sobota, 13 grudnia 2008

pŁotka#9: Stołki, stołeczki i inne siedziska.

Bardzo brzydka plotka wypłynęła na miasto i rozprzestrzeniła się z szybkością nawalonego messerschmitta. Przed samymi Świętami i w dobie pseudo kryzysu, gruchnęło że za stołki w różnych augustowskich urzędach trzeba płacić łapówki w formie pieniężnej lub trochę innej też. Cała sprawa wyszła od urzędu miasta, w którym to urzędzie ponoć nie jest to wstyd czy cuś innego, że się dało łapówkę a wręcz przeciwnie można się tym faktem śmiało chwalić. Ta osoba która pracuje na miejscu wie że zostanie zwolniona, a ta co dał łapówkę wie kiedy wskoczy na stołek i się tym chwali. Wyjątkowo perfidne i chamskie. Wracając do sprawy, popytaliśmy, poszperaliśmy gronem redaktorskim i oto do jakich wniosków doszliśmy:
- sąd, nie chodzi nam tym razem o klikę prawników czy sędziów, a o aparat administracyjny znaczy się te kobitki, które siedzą i piszą różnego rodzaju pisma i piją kawę. Nie ma szans dostać w sądzie pracy jeżeli nie masz kogoś z rodziny, Ci którzy mają mogą spokojne się starać. Wystarczy mieć maturę, tą pracę którą spokojnie wykonała by jedna osoba w sądzie wykonuje pięć,
- nadleśnictwo, również zdradza upodobanie do tradycji i przekazywania urzędu swoim dzieciom,
- szkoły, co dziwne szkoły to nieustanne pole bitw o stołki, wszystkie bez wyjątku. W średnich by dostać pracę najlepiej mieć rodzinę z Żarnowa, wykształcenie byle jakie ważne by miało przed nazwą pedagogiczne,
- urząd miejski - jak na razie rządzą "miastowe" za odpowiednie profity każdy może stać się pracownikiem, ale uwaga osoby pochodzące z Żarnowa i okolic mocno się trzymają razem i wypierają mieszczuchów, jak trafisz na takiego to tylko więzy krwi mogą pomóc,
- ZUS - żadna nowość tak jak w całej Polsce tylko najbliższa rodzina i znajomi, wymagana matura,
- Demex - wystarczy jak pochodzisz z Lipska lub z pod i wiesz komu w łapę dać, nie musisz się znać na robocie,
- B.A.T. - załatwianie pracy przez pracowników swoim dzieciom to już taka mała tradycja,

2 komentarze:

drf pisze...

augustów to wiocha... sory ostatnio zwątpiłem w jakikolwiek sens myślenia o tym mieście w kategoriach ponownego zostania jego mieszkańcem, po prostu rzygi

Anonimowy pisze...

witam, byłam kiedyś na stażu w Sądzie Rejonowym i ja akurat nie miałam możliwości zatrudnienia po jego zakończeniu ale wiem że stażystke, która przyszła po mnie na to same miejsce przyjęli na stałe do pracy bez znajomości i rodziny! Więc z ta instytucją zgodze się tylko połowicznie.
Ale ogolnie popieram ze augustownie budżetówki to środkowisko w ktore ciężko się "wbić". A ZUS jest prawie nieosiągalny.. Skarbówka chyba tez korzysta ze stażystów w nieskończoność a nowi pracownicy są i tak wyłaniani inna drogą.. Ale co tu się dziwić, każdy bierze przykład od głowy państwa.. ;-)