poniedziałek, 20 lutego 2012

Najbliższe zbiórki krwi.

21.02.2012 r. - Augustowskie Centrum Edukacyjne przy Alei Kardynała Wyszyńskiego 3, godz. 8:00.

23.02.2012 r. - Zespół Szkół Technicznych im. Gen. Ignacego Prądzyńskiego przy ul. Tytoniowej 6, II piętro, godz. 8:00.

08.03.2012 r. I LO im. Grzegorza Piramowicza przy ul. Śródmieście 31, godz. 8:00.

15.03.2012 r. II LO im. Polonii i Polaków na Świecie, przy Alei Kardynała Wyszyńskiego 1, godz. 8:00.

EGOSA - miasto jak ubogi krewny...

  Tak jakoś wpadł mi w ręce grudniowy numer Przeglądu Augustowskiego, a tam na ostatniej stronie pan, [baczność] jedyny i najlepszy redaktor [/spocznij] Buzon, wysmażył tekst o EGOSA, czyli porozumieniu pięciu gmin: Augustów, Olecko, Gołdap, Ełk, Suwałki, o współpracy w promowaniu "naszego regionu". Wszystko pięknie, wszystko ładnie, sam pomysł godny pochwały, tylko szkoda, że Augustów tutaj występuje w roli ubogiego krewnego, który pręży się przed bogatszą rodziną, bo on też kiedyś szlachcicem pełną gębą był, a teraz to tylko zaścianek został, bo powiedzmy sobie szczerze miasto nie ma nic do zaoferowania. To, że reszta miast wyciągnie coś z tego projektu to rzecz pewna, mają głowy na karku, a u nas jedyne co urzędniki potrafią, to planować, zlecać analizę ruchu turystycznego, tworzyć raporty. Stosy papierków jeszcze nikogo do niczego nie przyciągnęły, a pewnie większość tych analiz (za grube pieniądze) jest tak mądra i przydatna, że pan Henio spod nocnego, pewnie to samo by powiedział za dwa fikołki i pewnie jego spostrzeżenia byłyby celniejsze.
  Miasto i okolice nie mają nic nadzwyczajnego do zaoferowania. Puszcza? Wycięta. Lepiej w stronę Gołdapi pojechać. Jeziora? Na Warmii i Mazurach jest ich więcej, są większe i czystsze, do tego dla polskich żeglarzy są po prostu kultowe. To jest największa bolączka, że miasto nie ma żadnego pomysłu na biznes turystyczny. W któryś tam wakacyjnym numerze Przeglądu Powiatowego, burmistrz niejaki Kazio, zdradził tajne plany, nad którymi pewnie w pocie czoła siedzieli całe miesiące: rybki, grzybki i koniki. Hahaha ale mi i strategia oraz walory miasta i okolic. Wyobraź sobie drogi burmistrzu, że znam miejsca gdzie w promieniu 5 kilometrów możesz przejść się po pięknym lesie i pozbierać grzybki, pojeździć na konikach, wykąpać się w czystym jeziorze i połowic rzeczone ryby, których zarządca jeziora nie wytłukł prądem oraz pokąpać się w morzu, poplażować i wypłynąć na połowy na morskie ryby czy pobawić się w piratów na statku pirackim. I to wszystko za taniej i jeszcze w Polsce. Sama natura już nie wystarcza potrzebne jest coś jeszcze.
  Miasto nie ma, ani strategii, ani marki, ni wyrazistego hasła, produktu, porozumienia z przedsiębiorcami, instytucjami pozarządowymi i szeroko pojętą kulturą też nie ma. Miasto nie umie nawet skorzystać z tego co "wypracowało" Demo Effective Launching (o czym już niedługo). Ja nie wiem czym się zajmuje CIT i te wszystkie specjalne komórki do planowania, strategii, turystyki itp. Kazio powtarza za szefem CIT - u, w tym roku słaby rok, 15% mniej ludzi przyjechało, ale to nieduży spadek, bo lato be, bo zagranica, bo głupi jestem. Żeby w prywatnej firmie zajmującej się turystyką przyjechało 15% mniej ludzi, to by był dramat, a nie mały spadek. Dla nich to mały spadek, bo wiedzą, że na taki mogą sobie pozwolić oni za to nie zapłacą. Lato było słabe, ale to właśnie była SZANSA dla takich małych ośrodków jak nasz. Trzeba było powalczyć niższymi cenami. Tak samo jak rewolucja w krajach islamskich. U nas się z tego nie skorzystało, po co.
  Na koniec śmieszny cytat z artykułu:

"Według autorów raportu z ośrodka badawczego MillwardBrown SMG/KRC co czwarty Polak był lub też zamierza przyjechać do Augustowa, Ełku, Olecka, Gołdapi czy do Suwałk."

  By wyrobić 300% normy i lepsze procenty uzyskać, wszak procenty ładnie na papierze wyglądają, proponuję podpisać umowę z Krakowem. Wtedy panowie z ośrodka badawczego stwierdzą, że ponad 90% Polaków była lub też chce przyjechać do Krakowa czy Augustowa, a z 70%, to z chęcią by tam zamieszkała. Papier przyjmie wszystko.
mc_m

Adam Rybakowicz: goły jak święty turecki.

  Jakoś tak się przyjęło w polskiej polityce, że w oświadczeniach majątkowych naszych kochanych (p)osłów trudno doszukać się stanu faktycznego ich majątków. Niejeden zwykły zjadacz chleba chciałby nabyć czy to leśniczówkę od pana posła po okazyjnej cenie czy inną ruchomość w cenie Trabanta lub Poloneza. Niestety ten warsiawkowy trend nie ominął naszego lokalnego posła, pana Rybakowicza.
  Jeszcze do niedawna powodem jego dumy było to, że jest biznesmenem i posiada kilka sklepów spożywczych, zatrudniając około 20 osób. No widać, że chłop ma głowę na karku, więc czego tu się wstydzić? Do niedawna na łamach Gazety Wyborczej zastanawiał się jak połączy funkcję posła z prowadzeniem interesu, ale po przeczytaniu jego zeznania finansowego wychodzi na to, że już problem zniknął sam z siebie. Adaś nie posiada praktycznie nic, jest goły jak ten przysłowiowy święty turecki.
  Jak wynika z oświadczenia, lokalny radny nie posiada: żadnych zasób pieniężnych, żadnych nieruchomości, nie uczestniczy w żadnej spółce cywilnej lub osobowej spółce handlowej, nie posiada żadnych akcji ani udziałów. Co najważniejsze NIE PROWADZI DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ, ani nie zarządza żadną działalnością. Nie jest członkiem żadnej spółki handlowej ani nie zasiada w żadnym stowarzyszeniu czy fundacji prowadzącej działalność gospodarczą. Również nie posiada żadnych zobowiązań pieniężnych powyżej 10 000 złotych, ani nie posiada żadnej ruchomości droższej niż rzeczone 10 000.
  Jedynie punkt IX - Inne dochody osiągane z tytułu zatrudnienia lub innej działalności zarobkowej lub zajęć, z podaniem kwot uzyskiwanych z każdego tytułu, napawa jakimś optymizmem, bo tutaj są dwie pozycje. Dochód z działalności gospodarczej i dopłat za grunty rolne.
  Jaki obraz się wyłania naszego posła, z tego oświadczenia majątkowego? A mianowicie, szalony koleżka, żyjący z dnia na dzień, cała kasa na bieżąco idzie, przy duszy nawet złamanego grosza nie ma. Ciut nie artysta. No i wcale biznesmenem nie jest, tylko jakimś tam pracownikiem do tego w polu robi.
mc_m

Oświadczenie majątkowe tutaj (pdf)
Wikipedia o Rybakowiczu tutaj
Wywiad dla Koszernej tutaj

wtorek, 14 lutego 2012

Naloty policyjne na augustowskich internautów.

  Większą cześć tego posta, należy raczej rozpatrywać w kategorii pŁotki, a resztę ku przestrodze, by nie popaść w zbytnie konflikty z "prawem". Otóż jakoś tak niedawno rozeszła się wieść, że w Augustowie policjanci zrobili naloty na 20 lub 30 internatów (różni ludzie różnie mówią). Osoby te miały ponoć udostępniać za pomocą protokołu BitTorrent w sieci utwory zespołów disco polo (za to karę płacić co za ironia) ze stajni Green Star z Białegostoku. Wytwórnię reprezentuje firma Pro Bono. Warto poczytać w sieci o ich praktykach, raczej z prawem i etyką nie mają one nic wspólnego. I również warto się zastanowić czy w Augustowie policjanci działali zgodnie z prawem.
  Otóż ze słuchów chodzących po mieście to dane dostarczyło Pro Bono, policja zrobiła nalot i zarekwirowała komputery oraz przeszukiwała mieszkania nie tylko pod kątem nośników danych (wynoszenie fajek z BAT - u się kłania). Powiedzmy sobie jasno, adresy IP są danymi osobowymi i mogą je zbierać tylko odpowiednie instytucje po decyzji sądu. Prywatne firmy robią to BEZPRAWNIE, szczególnie jeżeli chodzi o protokoły p2p. Jeżeli to co ludzie mówią jest prawdą, to dane zostały zebrane bez zgody sądu, dane od Twojego ISP, też dostępne są TYLKO po decyzji sądu, a jej chyba nie było. Aha jeżeli dostaliście jakieś przedprocesowe pisma, w których firma reprezentująca wytwórnię chce się z Wami ułożyć po wpłaceniu na ich konto jakieś sumy to radzę zasięgnąć najpierw wiadomości u prawnika i po prostu olać pismo. Takowe żadnej mocy prawnej nie zawiera. Co z tego, że zapłacisz firmie, prokuratora to raczej obchodzić nie będzie. Tylko przeciągnięcie takiej sprawy przez sąd polubowny może dać odpowiedni wynik. Takie działania są obliczone na zastraszenie ewentualnego sprawcy, który dla świętego spokoju zapłaci w takim wypadku jakby nie patrzeć haraczu. Nie ważne czy jest winny, czy nie.
  Czemu policja bierze udział w tej domniemanej farsie? Otóż, moi drodzy są takie stowarzyszenia które mogą legalnie korumpować policjantów. Za wyłapywanie "groźnych przestępców internetowych" od np. Koalicji Antypirackiej, panowie władza, dostają tzw. złote blachy oraz nagrody pieniężne, które mają ich zmotywować do dalszej "walki z tym niebezpiecznym elementem". Czemu policjanci rekwirują komputery? Otóż samo IP nie jest dowodem samym w sobie, trzeba udowodnić, że to właśnie Jan Kowalski go użył do popełnienia niecnego występku. Generalnie potrzebny jest tylko sam dysk twardy, ale policjanci lubią zabrać wszystko, być może dla tego, że często sprzęt ulega przepadkowi albo dziwnym trafem znika z magazynu, a dziecko policjanta się cieszy z nowego komputera. Po jego sprawdzeniu powinni Ci go oddać, no chyba, że trzymałeś na dysku coś nielegalnego, można również wystąpić o wydanie komputera bez dysku oraz pisać zapytanie o status danego sprzętu. Policja podczas zabezpieczania komputera, przepatruje dysk pod kątek nielegalnego oprogramowania, za pomocą specjalnego pendrive'a od Microsoftu zbiera logi z całego systemu.

Oto zdjęcie z wręczania "złotych blach". Myślę, że to fake, bo nie wierzę, że ktoś mógłby ściągać wytwory Patrycji Markowskiej z netu.
  Co więc zrobić, by być legalnym? Po pierwsze to przestańcie słuchać disco polo i się przeżucie na coś normalnego, a nie tę muzykę użytkową. Po drugie musicie być świadomi co Wam wolno, a co nie.

Co wolno:
- pobierać muzykę i filmy z serwisów hostujących piki jak RapidShare, Chomik itp.,
- robić zapasową kopię materiałów które kupiłeś,
- pożyczać muzykę i filmy znajomym,
- oglądać seriale i filmy na np. takim iitv.info,
- JESZCZE możesz zamieszczać linki np. na fb, do plików, które najprawdopodobniej są objęte copyrightem.
Nie możesz:
- udostępniać plików muzycznych, filmowych ani programów, ACHTUNG, jeżeli ściągasz za pomocą torrenta np. plik muzyczny to jednocześnie go udostępniasz więc łamiesz prawo,
- pobierać programów komputerowych oraz gier objętych prawami autorskimi,
- pożyczać znajomym gier komputerowych (zależy jeszcze od licencji) oraz programów komputerowych (też dużo zależy od licencji), ale najczęściej pożyczone do pogrania czy zainstalowania systemu staje się nielegalne,
- modyfikować systemu Windows, udostępniać go osobom trzecim, modyfikować konsol do gier i wgrywać w nie nielicencjonowanego oprogramowania to samo tyczy się wielu nowoczesnych telefonów komórkowych. Wiele programów, konsole i programy na telefonach NIE SĄ TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ, a jedynie wykupujesz licencję na ich użytkowanie.

  Podkreślam jeszcze raz, posiadanie spiratowanych gier i oprogramowania jest nielegalne nie ważne w jaki sposób weszliście w ich posiadanie. Dla tego namawiam Was gorąco do szukania legalnych, darmowych zamienników.
  Sytem operacyjny: tutaj szału nie ma albo wybieracie coś oparte o Linuksa lub BSD, albo płacicie za Windowsa. Systemy spod znaku pingwina stają się coraz prostsze w obsłudze, ale na nich w najnowsze gry raczej nie pograsz, poza tym używanie Windowsa wielu upośledza, a nawyki ciężko zmienić. Jeżeli już MUSISZ działać na pirackim systemie Microsoftu, to zainstaluj jakąś podstawową wersję HOME, a nie PROFESSIONAL czy ULTIMATE. Różnica w cenie jest znaczna, a i tak 99% z Was nie wykorzysta możliwości bardziej rozbudowanej opcji.
  Programy graficzne: tutaj również panuje typowe polactwo, trzeba do redukcji efektu czerwonych oczu i zmienienia kolorku na sepię czy czarno - biały w naszych zdjęciach z komórki w pełni profesjonalnego oprogramowania. Dla tego na komputerach u naszych rodaków króluje Adobe Photoshop. Dla większości w pełni wystarczy przeglądarka plików, która ma zaimplementowane proste opcje jak IrfanView, XnView czy Picasa. Do grafiki wektorowej jak i rastrowej są darmowe programy jak GIMP i Inkscape. Nie takie super hiper jak komercyjne odpowiedniki ale za darmo i do domowych zastosowań raczej w pełni wystarczające.
  Pakiety biurowe: to samo co wyżej, trzeba posiadać najnowszego Microsoft Office w wersji PRO, mimo, że większość użytkowników nie potrafi nawet sformatować tekstu inaczej niż twardą spacją i tabem. Darmowe pakiety, OpenOffice, LibreOffice, Lotus.
  Archiwizator plików: zamiast WinRara zainstalujcie 7 - zipa lub Paezipa.
  Antywirus i firewall: Comodo Internet Security, Avast, AVG, Zone Alarm.
  Odtwarzacz płyt DVD i Blue - Ray: BlazeDVD, VLC.
  Nagrywanie płyt: zamiast Nero, Ashampoo Burning Studio, DeepBurner czy ImgBurn.
Szukajcie w necie zamienników jest ich sporo często bardzo dobrych. Nie rozumiem jak nawet programy do nagrywania płyt ludzie piratują, mimo, że zdecydowanej większości wystarczałoby to co oferuje mu jego system operacyjny.
  No dobra, a co jeżeli nie widzi Ci się dzielić się swoimi plikami z policją i chcesz je zabezpieczyć przed osobami trzecimi? Najprostszym sposobem jest kupno zewnętrznego dysku twardego, na którym będziesz trzymał "wrażliwe" dane i zaszyfrowanie go programem specjalnie do tego przeznaczonym np. TrueCrypt. Dzięki temu cacku możesz zaszyfrować, cały dysk, jego cześć, tworzyć wirtualne dyski, ustawiać opcje tak, że przy wpisywaniu np. złego hasła do przeglądnięcia osoba niepowołana będzie miała tylko to co sam jej wcześniej wskażesz. Korzystanie jest zgodne z prawem, a dobrze zabezpieczony dysk jest praktycznie nie do złamania dla zwykłego i tego mniej zwykłego zjadacza chleba. By utrudnić jeszcze mieszanie w naszym komputerze takiej np. policji, warto przesiąść się na jakiegoś Linuksa. Policyjni technicy, ze względu, że są policyjnymi technikami mają niemałe problemy z uzyskaniem logów spod pingwina. Zaszyfrowany dysk, który posiada inny system plików niż te używane w Windowsie również nastręcza wielu trudności. Dla totalnych paranoików proponujemy używania systemu w opcji live - usb plus zewnętrzny zaszyfrowany dysk. Kiedy smutni panowie zapukają do Twoich drzwi, wystarczy, że wyciągniesz usb, a smutni panowie będą mieli tylko 7 sekund na zanurzenie Twoich kości ram w ciekłym azocie inaczej logi zostaną bezpowrotnie stracone.
mc_m, w_p, dr_b

Autorzy są całkowicie przeciwko jakiemukolwiek piractwu, ręce by nam uschły, jakby jakiś artysta przypadkiem stracił na naszych działaniach :P Wyżej podane rozwiązania są tylko przykładami. Osoby nielegalnie udostępniające pliki w większości i tak wiedzą jak się chociaż w podstawowy sposób zabezpieczyć, przed wizytą policji.

Uwaga, nie jesteśmy prawnikami, tekst jest napisany na podstawie własnych doświadczeń i zebranych materiałów, jeżeli gdzieś występują nieścisłości, przekłamania, prosimy o sprostowanie.
Zdjęcie z kozaczek.pl :P

poniedziałek, 13 lutego 2012

Sztuka - Jasmina Rezy.

Dramat "SZTUKA" Yasminy Rezy
19 lutego 2012, godz. 18.00

CZYTAJĄ AUGUSTOWSCY AKTORZY
bilet 15 zł do nabycia w MDK , tel 87 643 36 59


Przetłumaczona na 35 języków, wielokrotnie nagradzana, pełna błyskotliwych dialogów sztuka Yasminy Rezy.

Przyjaźń trzech mężczyzn zostaje wystawiona na trudną próbę z powodu zakupu przez jednego z nich za niewyobrażalne pieniądze białego obrazu.

"Sztuka" to opowieść o trudnej sztuce przyjaźni, tolerancji i jej braku, o prawdziwych i pozornych konfliktach.
Spektakl dotyka wielu tematów bliskich doświadczeniom każdego z nas.
To refleksyjna komedia, po której zostaje nie tylko śmiech.
źródło

Spotkanie literackie z Romanem Rogozińskim.

Augustowskie Placówki Kultury i Józefa Drozdowska z Biblioteki Pedagogicznej CEN zapraszają na spotkanie z Romanem Rogozińskim z Augustowa.

16 lutego 2012
godz. 18.00


Miejski Dom Kultury Rynek Z. Augusta 9

Roman Rogoziński ur. 28 lutego 1974 roku w Rybnie (woj. Warmińsko - Mazurskie). Leśnik z tradycji, zamiłowania i wykształcenia. Absolwent Technikum Leśnego w Tucholi i Wydziału Leśnego SGGW w Warszawie, ze specjalnością ochrona przyrody. Od roku 1999 pracuje w Nadleśnictwie Augustów. Do ulubionych tematów fotografii należy przyroda Warmii i Mazur, Podlasia oraz prezentowana na niniejszej stronie Puszcza Augustowska http://www.puszczaaugustowska.pl/autor.html. Fotografuje z przerwami od dzieciństwa, łącząc utrwalanie rzadkich i przemijających obrazów z pasją wędrowania.

czwartek, 2 lutego 2012

Augustowskie strony internetowe cz. II

  Ponad rok temu ukazała się cześć pierwsza, traktująca o oficjalnej stronie naszego Miasta. Od tego czasu nie zmieniło się nic na lepsze, jest tak samo nieczytelna i bezsensowna jak przedtem. Nie liczyliśmy, że ktoś z "szefostwa" przeczyta nasze wypocina, ale że wortal będzie sukcesywnie rozwijany i poprawiany, a tutaj zonk.
                                                       Augustowskie strony internetowe cz. I

  Teraz dopiszemy ciąg dalszy. Niezłe tempo mamy, co nie? Ale się nam nigdzie nie spieszy. Zacznijmy od tego, że wszystko co zostało opisane rok temu w poście jest nadal aktualne.

"Podobno jak Ciebie widzą tak Ciebie piszą. Zgodnie z tą zasadą, my jako gród królewski, Wenecja Północy ect,. ect., powinniśmy w pi - arze i autoprezentacji być bardzo mocni. Tyczy się to również miejskich stron internetowych. Obecnie podczas wyboru miejsca wczasowego sprawdzanie stron internetowych i informacji w sieci to podstawa i praktycznie każdy to robi. W związku z tym strona musi spełniać szereg warunków. Musi być przejrzysta, przyjazna użyszkodnikowi, intuicyjna, powinna zawierać najważniejsze informacje i tak dalej. Teraz często samo to jak prowadzona jest strona, stanowi decydujący argument we wczesnej fazie planowania, czy gdzieś się pojedzie czy nie. Kiepska strona, znaczy się, że miasto nie teges, dobra strona od razu lepiej nastraja. A jak jest u nas? Wpisuję sobie w wyszukiwarkę "Augustów" i patrzę jak to u nas sprawa się ma z pozycjonowaniem."


 Jak widać za dużo się nie zmieniło. Oto top 6 stron po wpisaniu hasła "augustow". W górę poszedł augustow.com i abc-augustow.pl, a Augustów24 i UM niestety zaliczyły spadek w dzisiejszym notowaniu. Jedna rzecz się nie zmienia, i jest nią pierwsza pozycja strony augustow.pl, która NIE jest oficjalną stroną naszego miasta. Mimo, że wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że oficjalna strona zajmuje co ważniejsze adresy. U nas jak zwykle burdel, informacje rozrzucone po różnych stronach jak gnój na polu. Najgorsze, że na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić, że strona Augustowskiej Organizacji Turystycznej, jest stroną AOT - u, a nie miasta. Nigdzie nie ma o tym informacji. Tyle czasu i UM, nie potrafi (może nie chce) dogadać się z organizacją i odkupić adresu od niej, a wszak w niej same znajomki siedzą więc w czym problem, ja się pytam. Dobra, klikamy w hiperłącze i wchodzimy na stronę. Naszym oczom ukazuje się ekran z paskiem postępu w ładowaniu strony, a później takie cuś.





  O jej strona robiona kilka lat temu we flashu, ociężała, brak otwierania nowych stron w kartach i lipna nawigacja nas wita. Do tego jakaś  taka wąska, a większość ludzisków już posiada panoramiczny monitor/ekran czy co tam innego. Firefox zablokował jakieś wyskakujące okienka z reklamami na początku ładowania no super. Jak zablokował to nie będziemy otwierać, założę się, że jakieś reklamy. Strona jak widzicie daje nam dyskretnie znać, że nie jest oficjalna. Gdybym miał włączonego Ad Blocka, jak większość populacji, to bym tego banerka po lewej nie zauważył. Pozostała by mi tylko ta gustowna winietka "Witamy na stronie Augustowskiej Organizacji Turystycznej", umieszczona na banerze. Dobra zauważyłem ją i się zaczynam głowic, kurde czemu to nie jest oficjalna strona? Powiedzcie mi jeszcze tylko co się znajduje w tym białym polu nad banerem, bo aż z ciekawości odpaliłem pierwszy raz od zarania dziejów Internet Exploitera 9 i też było tylko białe pole. Mimo to, w porównaniu z oficjalną stroną, ta ma chociaż przejrzysty układ. Więc zaczynamy szperać od górnego lewego rogu.
  Spot, dupy nie urywa, tam łódka pływa, a tam pan na wyciągu i do tego logo Augustowa, ale za to tylko 3 mega pliczek waży. Film wyprodukowała TV Białystok, poprawny, za to się dowiedziałem, że nas od południa jakaś puszcza,podobno, otacza. Mapy są totalnie skiepszczone, długo się ładują, są nieczytelne, nie można ich powiększyć i generalnie nie nadają się do niczego. Wirtualny spacer znamy dobrze, z oficjalnej strony. Takie same małe okienko i bardzo czuły kursor, do tego zdjęcia są bardzo stare. Wystarczy "przejść się" po Porcie, albo plaży miejskiej. Warto kiedyś by wykonać, aktualizację.
  Zakładka "O nas". Stamtąd się dowiadujemy, że tutaj chodzi o AOT. Ostatnie aktualności z grudnia, członkowie też na moje oko zdezaktualizowani, do tego z literówkami. Dalej możemy sobie poczytać status i blabla o tym jak to w pocie czoła pracują żeby lepiej było nam i Wam. Historia to kpina. Jakieś losowe fragmenty kopiuj/wklej, wyrywki i strzępy informacji. Rozumiem, że to nie ma być rozprawa historyczna tylko coś zachęcającego, ale tak przedstawiona historia to śmiech na sali. Do tego trzy zdjęcia, kilkanaście na kilkanaście pikseli, których za nic nie powiększysz. W zakładce "Noclegi", jest zbiór adresów do hoteli, pensjonatów, pól biwakowych itp. Też trochę to czerstwawe, i nigdzie nie jest uwzględniony np. Hotel Warszawa. Według informacji mamy tylko dwa hotele. Tutaj okazuje się, że lepsza jest jednak wyszukiwarka na augustow.eu. "Atrakcje" to sama woda, katamarany, żegluga, gondole, Kanał Augustowski. "Rekreacja" krótka charakterystyka i jakieś namiary. "Imprezy", warto zajrzeć do imprez cyklicznych i się pośmiać, ze zbioru, z którego już kilka wypadło. "Gastronomia" i "Kultura" to też, po prostu, agregat adresów, czasami nieaktualnych. Spójrzcie na zdjęcie Kina Iskra :D
  Jak na stronę, którą potencjalnie odwiedza największa ilość gości, to jest ona prowadzona w sposób niechlujny i rzadko kiedy jest aktualizowana. Zbiór informacji jest słaby, wyrywkowy i raczej nikomu nie da pełniejszego obrazu, tego czy warto przyjechać do Augustowa. W większości jest to po prostu agregat adresów gdzieś tam na prędce sklecony, trochę nieaktualny. Następna strona robiona "dla sztuki" samej w sobie.
mc_m, w_p

środa, 1 lutego 2012

Najbliższa zbiórka krwi.

09.02.2012 r. - Osiedlowy Dom Kultury przy ul. Hożej 2B, zapisy: 8:00 - 10:00

Serdecznie zapraszamy wszystkie zdrowe osoby, pomiędzy 18 a 45 rokiem życia do przystąpienia do Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Dawców Szpiku. Wystarczy zgłosić się na zbiórkę krwi z dokumentem tożsamości i przejść rejestrację, kwalifikację lekarską po której pobrane zostaną próbki krwi do badań, umożliwiających wpis do Rejestru.
Więcej na http://www.hdk-augustow.pl/

Filmoteka Bohdana Poręby.

Filmoteka Bohdana Poręby – cykl spotkań. Pierwsze spotkanie z udziałem reżysera Bohdana Poręby odbędzie się 9 lutego 2012 godz. 17.30.
Miejsce - Miejski Dom Kultury Rynek Z Augusta 9
W programie projekcja filmu „Hubal” oraz dyskusja z udziałem reżysera.
wstęp wolny

Dieta cud - komedia odchudzająca.

6 lutego 2012, g. 18.00

ACE Al. K. Wyszyńskiego 3

bilet w cenie 70 zł do nabycia w MDK Rynek Z. Augusta 9


rezerwacja tel. 87 643 36 59
rezerwacje powyżej 20 biletów pod telefonem 603 233 363

Akcja sztuki dzieje się w ciągu dwóch ostatnich dni na planie reality show „W domu Slim Brothera”. Trzy finalistki walczą o wielką wygraną, która oprócz pokaźnej kwoty przynieść ma zwyciężczyni sławę, status gwiazdy i dostatnie życie.

Bohaterki: Pani Columbo, Pani Doktor i Lidka pod wodzą demonicznej instruktorki Ewy Fitness przygotowują się do finałowego odcinka „na żywo”. Podczas transmisji, telewidzowie za pośrednictwem smsów wybiorą „Miss Fitness”.

Regulamin programu najwięcej szans daje uczestniczce, która straciła najwięcej kilogramów w myśl zasady „im mniej – tym więcej”. Jesteśmy świadkami heroicznej walki każdej z nich o stratę choćby kilku gramów. Panie nie rezygnują też z nieuczciwych chwytów wobec konkurentek w myśl innej zasady: „cel uświęca środki.”

Dopiero nieprzewidywane zdarzenie na planie zmusza zwaśnione trzy strony do solidarnej walki o szczęśliwy finał.

Komedia „Dieta cud” – satyra na telewizyjne czasy, gdzie człowiek – najmniej ważny element wszechobecnego show staje się narzędziem świętej „oglądalności”, produktem wypełniającym czas między blokami reklamowymi. I historia trzech pułapek, w które dały się złapać uczestniczki. I trzech decyzji, dzięki którym możemy liczyć na szczęśliwy finał. Spektakl w obsadzie gwiazdorskiej!!!

Występują w nim zamiennie : Grazyna Barszczewska, Adrianna Biedrzyńska, Ewa Dałkowska, Ewa Kuklińska, Grażyna Wolszczak, Kalina Sammler-Kotys, Alicja Dąbrowska, Halina Rowicka, Mimi Kokoski.

 http://www.teatrpalladium.com/

Koncert piosenki francuskiej.

Augustowskie Placówki Kultury zapraszają na koncert piosenki francuskiej z cyklu muzyczna pocztówka w wykonaniu Mintoft & Krzysztof Kummer, który odbędzie się 4 lutego br. o godz.17.00 w sali MDK przy Rynku Z. Augusta 9 bilet 15 zł

Wystawa fotograficzna Pauliny Wojszko.

Wernisaż Pauliny Wojszko o duńskiej wyspie Bornholm odbędzie się 3 lutego 2012 roku o godzinie 18:00 w Małej Galerii APK przy ulicy Rynku Zygmunta Augusta 9. Wystawa potrwa do 28 lutego.

Wcześniejsze wystawy w Małej Galerii APK:
,,Świat według nas,, Pracownia Fotograficzna ACE – 2005
„Motyle w brzuchu" Paulina Wojszko i Wojtek Kaszlej - 2007 XII – 2008 I
"Esencja chwili" Paulina Wojszko i Michał Dyjuk - 2009
„Tonalność emocji" Paulina Wojszko i Łukasz Dyczewski – 2010
"Norge" - wystawa indywidualna – 2011

II Kulig na Byle Czym: zawsze jest źle.

  Taka to nasza narodowa cecha, że zawsze jest źle i trza sobie pojęczeć bo inaczej dzień prawdziwego Polaka - kartoflaka jest stracony. Na naszych terenach, gdzie dominuje wschodnia kultura widać to jak na dłoni. Wystarczy wejść na jakiś lokalny portal informacyjny, a tam same zlewy i szambo od rana do wieczora, w komentarzach. Sami generalnie nie jesteśmy wiele lepsi, ale chociaż staramy się uzasadnić co nam się nie podoba, poza tym czasami i za coś pochwalimy, jak jest za co.
  Dzisiaj zajmiemy się Kuligiem na Byle Czym. Otóż dobrze, że powstał jakikolwiek pomysł, który później został przekuty w faktyczną organizację imprezy. Do tego pomysłodawcami i współautorami całego przedsięwzięcia są prywaciarze. Wreszcie się ktoś z nich ruszył. Brakuje u nas imprez zimowych różnego kalibru i autoramentu i tych sportowych, masowych jak i bardziej "kulturalnych". Może dzięki temu coś się ruszy w zimę i miasto nie będzie się tak całkowicie hibernować aż do początku czerwca. Dobrze, że przedsiębiorcy zaczęli się łączyć i razem coś organizować. Chociaż ich akcje są trochę takie mało "rozgarnięte" jak na razie. Przykładem może być weekend za pół ceny w Augustowie. Ale zawsze lepszy cyc niż nic.
  Krótko, co się nam podobało:
- że coś się dzieje,
- że impuls wyszedł od prywaciarzy,
- że całkiem fajna atmosfera była,
- oprócz samego kuligu, były dodatkowe atrakcje,
- I Bieg Narciarski i promocja sportów zimowych w mieście,
- że udało się "sprzedać" imprezę w mediach (TVP Białystok, Teleexpres, śniadaniówka),
- zajebista herbatka z kuchni polowej :),
- ogniska i chodzenie po rozżarzonych węglach.
  Co się nie podobało:
- ogólny burdel organizacyjny,
- za długa,
- brak kibelków (mimo mrozu i tak by się przydały),
- zmiany planów*.
  Według nas impreza powinna być bardziej "skoncentrowana", nikt nie wytrzyma tylu godzin na mrozie, poza tym, żal organizatorów, co muszą trzymać od rana do nocy na chłodzie i głodzie. A tak dużo by się działo, impreza miałaby duże tempo i ludzie by się nie nudzili, w każdej chwili można by było zawiesić na czymś oko lub się czymś zając. Teraz uwaga co do ostatniego punktu, bo ludzie mocno się rzucali, że planowo o 19:00 powinny być fajerwerki i się na nie wybierali, a tutaj zaskoczenie bo były wcześniej. Oczywiście to niedopatrzenie organizatorów. Ale na usprawiedliwienie trzeba przyznać, że robiło się coraz chłodniej i coraz więcej osób szło do domu. Organizator wykazał się elastycznością, ale powinna być to nauczka na następny raz, żeby sztucznie nie przedłużać imprezy.
  Aha, oczywiście wielu ludziom (w większości tym co nawet się nie pojawili) impreza się nie podobała, bo głupia, pewno droga, następne coś na byle czym itp. Mam więc takie pytanko małe. Jak tę imprezę masową stworzyć, by była nowym i świeżym pomysłem, do tego odpowiednio "mądra" i "elytarna", niedroga, odporna na kapryśne pogody, dawała wszystkim dużo kasiorki i żeby na pierwszą edycję przyjechało od razu z 10 000 turystów?
  I jeszcze jedno. Organizatorzy już mają małe piekiełko za plecami, bo wszelkiej maści jadłodajnie, hotelarze i inne siedzące na dupie nieroby mają za złe, że tutaj się miasto dokłada, a oni nic z tego nie mają, bo mimo imprezy ruch słaby, a pewnie tamci co tyłki ruszyli to wzięli i podkradli fundusze. Wot i augustowskie klimaty.
mc_m, w_p