niedziela, 2 sierpnia 2009

Ni ma to jak motorówa.

Nie raz i nie dwa pisałem o paniach i panach motorowodniakach, grasujących po naszych jeziorach, ze szczególnym upodobaniem Necka. Nigdy nie powiedziałem o nich dobrego słowa bo i niby jak, a i wiedziałem, że wcześniej czy później jakiś wypadek się przytrafi. Otóż u osobnika, który w swoje łapy dostanie motorówkę, tudzież jakiś skuter wodny możemy zaobserwować znaczy ubytek inteligencji i przewidywania skutków swoich działań. Tylko czekam jak kogoś rozjadą? rozpłynął? Przy Budowlanych najprościej o to, bo ludzi zwykle dużo pływa, a plaża nie jest strzeżona. Ludzie przezornie trzymają się blisko brzegu, ale nasi zdobywcy i panowie siedmiu mórz i oceanów też nie zachowują żadnej odległości i często sunął przy samym brzegu. Niechybnie, by pokazać zwykłej hołocie gdzie jej miejsce w szeregu. Na szczęście wypadek nie zdarzył się na Budowlance i nie ucierpiał żaden postronny plażowicz. A co się stało spytacie? Ano pewna niewiasta kierująca łodzią motorową wraz ze swym towarzyszem, pewnie z wielkiej ekscytacji, nie zauważyła mola, które jest obiektem stosunkowo małym i wjechała w nie aż miło. Na szczęście ludzie zdążyli się rozpierzchnąć i ranna została tylko kierująca pojazdem pływającym, która malowniczo wyrżnęła głową o pomost. Ponoć głupota nie boli, jednak w danym przypadku przysłowie się nie sprawdziło.
wredny_pismak
(Byc może są ludzie, którzy pływają w sposób rozważny, ale tacy na pewno się nie obraza bo ja pije do tych co są idiotami, niebezpiecznymi idiotami.)

Brak komentarzy: