piątek, 14 sierpnia 2009

Nie ma szczęścia.

Nie ma szczęścia tratwa fundacji Cordis, która to miała wozić ubogie dzieciaki w czasie lata po jeziorze, by wyrwać je choć na chwilę z szarej rzeczywistości. Niestety w czerwcu przed zwodowaniem, kilku osobników zniszczyło ją. Jednak podjęto szybką naprawę i można było ją zobaczyć w pełnej krasie podczas imprezy "Pływania na byle czym", w której to zajęła trzecie miejsce. Przedwczoraj niestety została podpalona i oprócz połówki podłogi nic się z niej nie ostało. Jakie wnioski z tego płynął? Po pierwsze primo, nie zostawiaj niczego w Augustowie bez opieki, bo Ci to ukradną, rozwalą tudzież podpalą. Po drugie primo, łodzie i wehikuły pływające trzeba trzymac w strzeżonych przystaniach. Po trzecie primo, widać ludziom nie podobają się księża pływający po jeziorach, chociaż to dziwna sprawa, bo 94% polaków uważa się za katolików. Po ostatnie primo, które się trochę wiąże z trzecim, widać że ktoś "mocno" zazdrościł radochy i postąpił jak pies ogrodnika. A istnieje jeszcze jedna opcja, że ów osoba jest idiotą, ale tego nie napiszę, bo jeszcze mnie oskarży o zniesławienie czy coś.
wredny_pismak

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ale ja napisze - ktoś kto to zrobił jest idiotą! W D...czy sie kocha księży czy nie, czy sie lubi dzieci czy nie...to jakim prawem niszczy sie cudzą własność. Solidnie ukarać durnia jak sie go odnajdzie...oczywiście.

Anonimowy pisze...

Złapać i solidnie pociągnąć "po kieszeni" !!! To przywraca rozum... p.s.A tak swoją drogą to nie bardzo jest gdzie portować "obiekty pływające" w Augustowie. "Szekla" jest zapchana a innych nie widać.