Przez pewien czas kiedy na świecie gruchnęła informacja o tym, że jest kryzys nasz kochany premier zamiast od razu myśleć o tym co by tu zrobić by dobrze było wolał skupić swe całe mentalne siły i zaczarować rzeczywistość. Niestety kryzys okazał się potężniejszą siłą, nawet siła miłości Tuska nic tu nie dała. Więc po powrocie do rzeczywistości nakazał szukać 17 mld pln w resortach. Jest tylko jeden mały problem kto sobie będzie chciał od ust odjąć? Pan Premier zapewnił nas, że cięcia w budżecie nie dotknął przeciętnego Kowalskiego. 70% budżetu to stałe wydatki na ZUS, FUS, obrót długiem i kilka innych pierdół. Zostaje teoretycznie 30%, z czego kilka trzeba odjąć bo politycy krzywdy sobie zrobić nie dadzą (i tak sobie przyznali podwyżki, ups przepraszam rewaloryzację). Zostaje nam to na czym teoretycznie nie powinniśmy oszczędzać, znaczy się szkolnictwo, studia wyższe, kultura, wszystkie sztandarowe projekty PO o wracających rodakach z zagranicy na przykład biorą w łep no i oczywiście budowa dróg też stoi pod znakiem zapytanie wszakże trza oszczędzać no nie?
wredny_pismak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz