poniedziałek, 19 lipca 2010

I to już?

Każdy się zgodzi, że renowacja parku była jak najbardziej potrzebna i z radością przyjęliśmy tą wiadomość. Stare betonowe alejki, obdrapane ławki oraz widoczne miejsca po różnego rodzaju naprawach i budowach nie dodawały uroku. Jednak największą kichą był i jest nadal brak pomysłu na plan nasadzeń zieleni. Niby trawa jest, drzewa są i lipne kwiatki w lipnej kompozycji, ale nie ma tutaj żadnego zamysłu, nic ze sobą nie gra. A park jak sama nazwa wskazuje to park, a nie jakiś trawnik z wybrukowaną alejką. Ale od początku. Fajnie, że stworzyli nowe alejki, które są wyznaczone akurat tak jak poruszają się ludzie, tu wielki plus. Fajnie, że obłożyli wszystko kostką, bo to ujednolica wygląd centrum, już pominę aspekt komfortu chodzenia. Co prawda kostka trochę lepiej mogła by być ułożona, ale rozumiem, że trzeba było ciąć koszta. Co prawda ja bym wolał by zrobili to raz ale porządnie, ale urzędnicy pewnie wiedzą lepiej. Również małym błędem jest łączenie materiałów gładkich z chropowatymi, ale to powszedni chleb większości polskich miast więc też pomijam. Zamontowano ładne, schludne ławki oraz kosze na śmieci. Szachownica też wydaje się dobrym pomysłem. Co prawda szachownica, jak i nowe alejki pomniejszyły trochę teren zielony, ale zostało to zrobione z głową. No i tutaj dochodzimy to sedna sprawy, a mianowicie zieleni. Z którą nie zrobiono praktycznie nic. Ba chciano wyciąć jeszcze trochę drzew, ale nie zgodził się konserwator i pewnie dla tego, w niektórych miejscach wprost ze środka alejki wyrastają drzewa. Obsiano trawą i tyle, finito. Praca skończona. Ale jak to? Myślałem, jak i sporo ludzi, że park zostanie w pomysłowy sposób zaaranżowany, a tutaj taka lipa. Prace oficjalnie się skończyły i nic nie słychać o tym, by mieli coś dosadzać, zmieniać. Gdzie żywopłoty odcinające park od ulicy i tworzące odpowiednią atmosferę, spokoju, obcowanie z zielenią i intymności (bez skojarzeń)? Gdzie rabaty, klomby, nowe drzewa, kolory i zapachy? Nie ma. O przepraszam te ohydne coś zwane klombami straszy. Na prawdę nie znam się praktycznie na kwiatach i kompozycjach, ale jak zobaczyłem to coś, to i mnie trochę to przybiło. W tym momencie według, mojego odczucia sprawę parku mamy załatwioną tylko w połowie, tej technicznej, logistycznej. Ta ważniejsza, dzięki, której park możemy nazywać parkiem leży i kwiczy.
A i jeszcze jedno. Wiele osób narzeka, na ptaki w parku i że władze nic z tym nie robią. Otóż obecnie prowadzone jest hukowe płoszenie kawek.
wredny_pismak

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a nam się podoba - naturalnie i normalnie nie amerykańsko i sztucznie z rzeźbionymi krzakami. Rzecz gustu.

Anonimowy pisze...

bardzo ciekawy komentarz, z tego co wiem w stanach dominują właśnie naturalistyczne parki (no choćby central park - każdy wie jak wygląda), a co do całej sprawy naszego "parku" mają francuskie rzeźbione krzaki tego naprawdę nie wiem. Ja tez uważam i słyszę takie opinie że nazywanie tego miejsca parkiem to pomyłka, to raczej jakiś skwerek - ot, siedzi sobie człowiek na środku kwadratowego ronda, kilka drzewek rośnie ale jest fajnie, co? Rzecz gustu