Ostatnio odbyła się kolejna blokada krajowej 8, której reżyserem był nasz augustowski papcio Chmiel, który postanowił wrócić na "polityczne salony". Poza tym widać, że brakowało mu szumu, mediów, wywiadów i bycia w centrum uwagi. Sprawa taka jak od wielu już lat, obwodnica miasta i ustawiczne olewanie mieszkańców przez miłościwie nam panujących. Już tutaj miała być decyzja środowiskowa, solennie obiecana przez rzeczniczkę GDDKiA do końca października, później do końca roku, a teraz to już tylko cisza jest. A ludzie czekają, porzucony odcinek niszczeje, kasa gdzieś tam wycieka i jest fajnie. Obecnie zapanowała taka dezinformacja, że nie wiadomo czy obwodnica powstanie czy nie. Papierki sobie, rzecznicy sobie, a życie jak zwykle weryfikuje te wszystkie szumne zapowiedzi. Najgorsze co wszystkich wkurza, to ta ciągła niepewność i poczucie zawieszenia gdzieś w próżni. Teraz wszyscy czekają na jakąś konkretną decyzję, a nie zapowiedzi. Na tych nastrojach i energii często starszych osób próbują żerować co poniektóre "byty polityczne". A ja się pytam ile jeszcze? Ile można oszukiwać ludzi i organizować kolejne bezsensowne protesty? Nie oszukujmy się ale rządzący mają w dupie, to że kilka osób gdzieś tam na końcu świata blokowało drogę przez kilka godzin. Tak jak pisałem już rok temu, tylko zamieszki, agresja i burdy potrafią zwrócić uwagę polityków. Przykład nam powinni dać górnicy, stoczniowcy i związkowcy. Jak idą na Warszawę wiadomo, że będą zamieszki, bójki z policją, ale często dostają, to po co poszli. Ja wiem, że mieszkańcy jako kulturalne osoby protestują w sposób kulturalny i bliżej im do Epikteta z Hierapolis czy Mahatmy Gandhiego, a z politykami trzeba rozmawiać na ich poziomie, znaczy się z pozycji agresora. Bo oni boją się tylko i wyłącznie siły. Żadne pokojowe protesty nie przyniosą efektu. Na dobry początek proponuję, protest w Białymstoku pod gmachem regionalnego GDDKiA, pobicie paru pracowników, podpalenie budynku, wybijanie szyb i te sprawy. Nie żartuję. Tylko wtedy coś się ruszy. Dobrym przykładem jest tak zwana ustawa antyhazardowa. Tak ważny dokument ingerujący w życie ludzi i regulujący nie tylko hazard ale także to, co się będzie działo z internetem został napisany w tydzień, co jest swoistym kuriozum. A DECYZJA o tym, którędy poprowadzić obwodnicę jest już "dyskutowana" tyle lat. Ba można by rzez, że jest to już wiekowy dyskurs. Gdyby polski rząd był panną na wydaniu, to już dawno temu stał by się starą babą, która sama nie wie czego chce. Niemożność podjęcia decyzji, jest również potwierdzeniem innej obiegowej opinii. A mianowicie, my obywatele Polski nie mamy szczęścia do polityków, którzy są debilami. Praktycznie wszyscy bez wyjątku. Wiadomo, że w urzędach i innych dziwnych instytucjach zasiadają ludzie z partyjnego klucza i rodziny naszych matołków. By dostać pracę trzeba być głupszym od polityka czyli być idiotą. I w taki oto sposób rządzą nami debile za pomocą idiotów i mamy niezły pasztet. Oczywiście nie popieram rozwiązań siłowych i jakiś ekstremalnych zachowań, to co napisałem jest jedynie smutnym wnioskiem.
wredny_pismak
3 komentarze:
Bez osobistej urazy, ale...
słaby i durny tekst wyszedł:/
Może po części ironiczny miał być, ale w efekcie wyszedł taki nic nie wnoszący manifest niezadowolonego z niczego:(
filip
Dla kogo słaby dla tego słaby, a mi się wydaje że dość dobrze podsumowuje całą sprawę.
sprawa jest słaba i to z tego wynika - text. Słaba jak aktywność rozumu co niektórych.
Prześlij komentarz