niedziela, 10 maja 2009

Matura to bzdura.

Kasztany kwitną, jest maj i jak zwykle zaczyna się okres pisania matur. Wszystko pięknie ładnie oprócz tego, że co roku jest ta sama gadka. Maturzyści zdają według klucza, przez co nie uczą się samodzielności, upośledza ich to i tak dalej. Co roku wszystkie media podnoszą krzyk o tym, że na maturze są premiowani nie uczniowie myślący kreatywnie, ale Ci którzy znają system. Ha i tu jest pies pogrzebany. Większości ludzi prócz poetów, profesorów od języka polskiego i pani Szymborskiej, taki układ pasuje. Dzięki temu nauczyciele, nie muszą się wcale wysilać, wystarczy nauczyć ludzi słów wytrychów i konstrukcji tekstu, to wystarczy by zdać. Ci którzy sprawdzają, mają fajnie bo nie muszą interpretować tekstów ani się nad nimi specjalnie pochylać. Mają klucz do, którego przypasowują wypociny ucznia i gotowe. System działa sprawnie i jest sprawiedliwy, bo wszyscy uczniowie są oceniani wedle takich samych kryteriów. Sami uczniowie mają dobrze, bo nie muszą czytać lektur ani specjalnie się uczyć, wystarczy poznać ogólne ramy epoki i wiedzieć jakie słowa zastosować. Nawet największy idiota napiszę maturę, myślę, że jakby wytresować dobrze małpę to by też zdała. Ba nawet nie trzeba pisać bezbłędnie, bo już za to nie olewają tylko maksymalnie trzy punkty zabiorą. No same plusy. Dzięki takiemu systemowi moja skromna osoba mogła już od gimnazjum bezstresowo obijać się i nic nie robić. Nie musiałem poświęcać czasu na naukę, więc mogłem go spożytkować w lepszy sposób (np. śpiąc ;P). Poznanie mechanizmów rządzących egzaminem pozwoliło mi na bezproblemowe zdanie matury z języka polskiego na jakieś 76-78% (dokładnie nie pamiętam). Pomimo, że nie czytałem wielu ważnych lektur, szczególnie z pozytywizmu, bo to moja najmniej lubiana epoka. Mimo to moje wypociny jak sami możecie stwierdzić nie są najwyższej próby, a i zauważam u siebie objawy wtórnego analfabetyzmu. Tak samo z językiem rosyjskim, mimo że nie potrafię powiedzieć praktycznie nic w tym języku, nie przeszkadzało mi to zdobyć 86%, tak samo WOS czy geografia. Tak więc co roku będzie powracał ów temat, tak jak z antykoncepcją czy aborcją, bo dobrze się sprzeda, a tak jak na początku napisałem, większości naszej populacji odpowiada ta forma egzaminu.
wredny_pismak

Brak komentarzy: