czwartek, 29 grudnia 2011

Augustowskie NECKO, o którym nikt nic nie wie.

  Dzisiaj na tapecie sprawa grubego, bardzo grubego kalibru. Otóż jak już wiele razy pisał wredny nasze lokalne wysypisko nie spełniało żadnych norm, poza tym było już stare więc musiało zostać zamknięte w 2007 roku. Na jego miejscu ma powstać, w przyszłości, stacja przeładunkowa, w ramach projektu Biebrzańskiego Systemu Gospodarowania Odpadami. Do tego czasu nasze śmieci wedle wszystkich gazet JEŹDZIŁY na składowisko koło Sokółki. Jak się ostatnio okazało, wcale tam nie jeździły tylko były nielegalnie składowane na zamkniętym już miejskim wysypisku. Proceder trwał 2,5 roku i PODOBNO nikt o niczym nie wiedział oprócz byłego prezesa spółki pana Dariusza Bednarczyka. No chyba kurcze sam te śmieci na własnych plecach musiał wynosić.
  Spróbujmy prześledzić całą sytuację. Zamyka się wysypisko miejskie i śmieci mają zostać dostarczane do Sokółki. W między czasie, offkorz, drożeje wywóz śmieci. Jednak pan Bednarczyk samojeden, fałszuje papiery (niby ze starostwa), które umożliwiają mu dalsze składowanie odpadów na zamkniętym i nie spełniającym norm wysypisku?! Sfałszowanymi dokumentami posługuje się w Urzędzie Marszałkowskim, a oni tak po prostu sobie kwitek aprobują(?). Nikt w całej firmie nic nie wie, śmieciarki jeżdżą na stare wysypisko i nikomu nie wydaje się to podejrzane. Przez te 2,5 roku zarząd nie interesuje się kwestią, gdzie są śmieci wywożone, pewnie tylko autobusami się zajmują. W zarządzie bezprawnie siedzi również i pan Śpiczko (to tłumaczy czemu niedawno tak szybko wyleciał). W firmie pracuje syn burmistrza, nad NECKIEM jest jeszcze KODREM, tam też nikt nawet tematu nie poruszał. Nad nimi jest UM, który jak widać problemem śmieci się nie zajmuje i rada miejska, która również przez ten okres czasu, ani razu nie zapytała się "hej co tam z tymi śmieciami?". Starostwo też jakoś okazało się mało czujne. Później się okazuje, że Urząd Marszałkowski odkrywa fałszerstwo i powiadamia tylko i wyłącznie prokuraturę, która bada sprawę, a sąd skazuje byłego już prezesa w procesie. I nikt o tym nie wie! Sprawa nagle się sypie pod koniec tego roku i nagle się okazuje, że wszyscy robią wielkie oczy.
  Powiedzmy to sobie jasno, ja mogłem o tym nie wiedzieć i zwykły zjadacz chleba mógł o tym nic nie wiedzieć. Ale śmieci, ich składowanie i wywóz to sprawa bardzo ważna w procesie zarządzania miastem. Nie mogła sobie ot, tak być pozostawiona sama sobie. To tak jakbyś Ty drogi czytelniku nie wiedział, gdzie jest Twój śmietnik i ile za to płacisz. Dochodzimy więc do prostego wniosku. WŁADZE MIASTA, RADNI, LUDZIE SIEDZĄCY W SPÓŁCE MUSIELI O TYM WIEDZIEĆ. Nie ma bata, że było inaczej. Jest to po prostu niemożliwe. No chyba, że pan Bednarczyk był arcykłamcą, szkolonym gdzie w GRU czy innym KGB. Jeżeli dać wiarę burmistrzowi, radnym i innym dziwnym ludziskom wychodzi na to, że żyją oni w jakiejś alternatywnej rzeczywistości i stracili w ogóle kontakt z rzeczywistością. Firma będzie musiała zapłacić spore odszkodowanie, mówi się o minimum 5 mln złotych (roczny przychód ok. 6 - 7 mln.). Ponoć miasto ma nie wydać na ten cel z budżetu, ani złotówki. Co za kłamstwo. Wszak NECKO, to nie jest prywatna firma tylko komunalna. Ich problemy są problemami całego miasta.
  Na sam koniec, trzeba dopisać, że w spółce p.o. prezesa zaczął pełnić niejaki Rajmund Bogdański, który to nagle wyskoczył jak królik z kapelusza. Plotki głoszą, że ma zostać prezesem. Konkurs niby był, zobaczymy kto wygra.
mc_m, w_p

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

http://www.money.pl/rejestr-firm/nip/846-10-03-006/kod-pocztowy/16-300/
http://www.necko.com.pl/dokumenty/Ogloszenie.pdf
Troszkę się mijasz z prawdą...a co do syna burmistrza to pracował w MPO Białystok

Blert pisze...

Tekst zasługuje na kilka sprostowań. Zarząd w Necku był (i jest) jednoosobowy, tzn. p. Bednarczyk był jedynym członkiem Zarządu. Istnieje jeszcze rada nadzorcza. Ale to inny organ. Pan Krzysztof Śpiczko z rady nadzorczej Necka to nie ta sama osoba co Pan Tomasz Śpiczko - były Zastępca Burmistrza.