niedziela, 12 października 2008

Na ulicy bankowej...

Mamy kryzys, wszyscy o tym wiedzą, wszędzie go ponoć czuć, jest w każdej gazecie i sam z jakieś dwa miesiące temu pisałem o tym, że on przyjdzie (ciut nie Nostradamuś :P). Ale mało już kto, mówi o tym, że jest to kryzys sterowany, wywołany sztucznie przez spekulantów. Kto na tym zarobi? A no banki, które niby mają upaść, ale nie upadną. Oczywiście najsłabsze, czy najmniej sprytne upadną, ale jako że rynek nie lubi próźni ich miejsce zajmą te większe powiększając swój zasięg. Tak czy siak dobrze się trzymają, a jeszcze dostaną kasę od "państwa", czyli nas wszystkich, czysty zysk. Przykładem może, być francusko - włoski bank Dexia na, którego ratowanie zrzuciły się trzy państwa (Belgia, Francja i Luksemburg). Z okazji otwarcie filii Dexii w księstwie Monaco została zorganizowana kolacja, na 200 osób, w Sali Imperialnej ekskluzywnego Hotel de Paris. Jest to najdroższy hotel w Monaco. Z resztą nie trzeba sięgać tak daleko wystarczy "nasze podwórko". Nie tak dawno "Gazeta Koszerna" (GW) robiła akcje pod tytułem zmieniamy nazwy ulic na Bankowe w tych miejscach, gdzie zagęszczenie banków jest duże i które wygryzły inne sklepy. W Białymstoku taką ulicą jest Lipowa, w Augustowie jak by nie patrzeć, ulica 3-go Maja z przyległościami w postaci Mostowej. Z tej biedy i kryzysu, co raz więcej banków i różnych instytucji finansowych buduje swoje filie w ścisłym centrum wielu miast.
wredny_pismak

Brak komentarzy: