Fajnie, że jest choć jedna impreza, która promuje miasto. Szkoda, że od kilku lat się nie rozwija przez to stając się mniej atrakcyjną. Dookoła narobiło się tego sporo i widać konkurencja robi swoje. Jakoś w tym roku mało było fajnych pływających wehikułów, kilka miłych akcentów i to tyle. Widać formuła imprezy jest na wyczerpaniu. Więcej jest otoczki niż całej imprezy. Najgorzej, ze miasto jak i miejsce było średnio przygotowane na tłum ludzi jaki zjechał sie na "pływanie". Ciężko było się dopchać i coś zobaczyć, dziwne że telebim stał niewykorzystany i pewnie wiele osób nie wiedziało o co się rozchodzi, zero przejrzystej prezentacji i punktacji. Prowadzący byli beznadziejni, wszystko kręciło się wokół alkoholu, kobiecej dupy i wywodu czy dziadek może czy nie może. Dziwne, że toi - toie ustawione było tylko w jednym miejscu tak, samo nie pomyślano o dodatkowych koszach i wywozie śmieci, a syf rósł. Kto pozwolił na postawienie straganów przy samym bulwarze powinien dostać nagrodę Jobla, za umiejętność blokowania ludziom przejścia. Miłym akcentem i dużą rozrywką były skoki na bungie. Konkursy na dużej scenie jak zwykle były głupie i niech ktoś mi powie co się stało z rozpiską programu, burdel straszny. Jeżeli chodzi o zespołu to nie wiem, kto zaprosił te "Rybki znad Biebrzy", widać w Radiu Białystok komuś słoń na ucho nastąpił. Najjaśniejszym punktem był jak dla mnie zespół Sandaless, którego kariera po opolskim występie nabiera tempa. Jeżeli chodzi o Feel to wiem, że ludziom się podobało, ale jak dla mnie zespół jest już zgrany, wiało nudą, wspomagali sie pół playbackiem no i poza tym dwoma, czy trzema utworami ciężko zapełnić cały czas występu. Do tego te biesiadne zagrywki Kupichy z rękami i machaniem mnie po prostu irytują.
wredny_pismak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz