wtorek, 15 września 2009

Fatalny kiks.

Nie tak dawno opublikowałem post Dom Turka: never ending story, który okazał się fatalnym kiksem z mojej strony, tak więc teraz należy posypać głowę popiołem i przyznać się do błędu. Dziękuję czytelniczce/czytelnikowi q za konstruktywną krytykę. Teraz wyjaśnienie. Cały swój tekst i tezę o tym, że to miasto ma wszystkie asy w rękawie i może skutecznie blokować budowę galerii handlowej opierałem o ustawę z dnia 11 maja 2007 r. o tworzeniu i działaniu wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Według niej utworzenie WOH wymagało uzyskania zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza gminy lub prezydenta miasta właściwego ze względu na lokalizację WOH. Zezwolenie to wydawano na wniosek przedsiębiorcy, jednak po spełnieniu określonych warunków. Lokalizacja planowanego WOH musiała być zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego albo decyzją o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Ponadto wniosek o utworzenie planowanego WOH musiał uzyskać pozytywną opinię właściwej rady gminy. Istniał również punkt mówiący o tym, że można odmówić budowy jeżeli godzi to w interesy gminy. Była to ustawa zabójca sklepów wielkopowierzchniowych, która miała pomóc małym przedsiębiorcom i ograniczyc powstawanie WOH w centrach miast. Została ona jednak przez TK odrzucona i już nie obowiązuje. Tak więc to moja wina, że nie zaktualizowałem swoich wiadomości i palnąłem głupotę. Obecnie obowiązują stare przepisy z ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, oraz ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. prawa budowlanego, które wiążą ręce miastu. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że od 2002 roku ww. działkę obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który przewiduje teren pod realizację usług komercyjnych. Tak więc poseł Cieślik sam sobie strzelił w stopę. Oczywiście później wystąpiono z zapytaniem do Wydziału Architektury Starostwa Powiatowego, czy prowadzenie muzeum jest taką działalnością, na co uzyskano pozytywną odpowiedź, chociaż według mnie jest ona mocno naciągana. Nie zostaje mi nic innego jak przeprosić jeszcze raz za moją fatalną pomyłkę. Co do Domu Turka, dzisiaj została przedstawiona ostateczna oferta (według posła Cieślika, który teraz jest mediatorem), która polega na zamianie działek. Nie wiadomo jednak, którą w zamian zaoferowało miasto. Pozostaje nam czekać na odpowiedź pana Kudraszewa. A i jeszcze jedno, niektórzy nie widzą sensu odkupowania budynku i przekształcania go w "kolejne" muzeum. Argumentują, że lepiej te pieniądze spożytkować np. odnawiając jakąś ulicę czy wymienić chodniki. Uważam, że argumentacja słuszna tylko w połowie, ponieważ nie mamy w naszym mieście muzeum z prawdziwego zdarzenia. Obecnie muzeum to nie tylko, eksponaty i przysypiający kustosz, ale przede wszystkim aktywne centrum kulturalne, poważne badania naukowe, imprezy i spotkania. Do nas jeszcze to nie dotarło. W historycznym budynku, w którym mordowana mieszkańców można by wreszcie stworzyć prawdziwe muzeum Ziemi Augustowskiej i poważnie zając się badaniami nad Obławą Augustowską oraz propagowaniem wiedzy na ten temat. Obecne augustowskie muzeum to przy całym moim szacunku tylko jakaś proteza. Jednak jest mały problem. APK i tak ledwo wiąże koniec z końcem i musiała by dostać dodatkowe fundusze na realizacje takiego projektu. Może się okazać, że włodarze nie znajdą wystarczającej ilości pieniędzy na ten cel. Na sam koniec cytat Z. Herberta ,,Naród który traci pamięć traci sumienie,, a jakby nie patrzeć, ów budynek jest częścią naszej lokalnej pamięci.
wredny_pismak

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie jestem zwolennikiem wiecznej martyrologii, ale tym razem "wredny" zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. I co do formy współczesnego muzeum. I co do miejsca ( Dom Turka), które ma swoje szczególne znaczenie.I to nie prawda,ze do muzeów ludzie nie chodzą. Chodzą ...jeżeli w interesujący sposób jest pokazana jego treść, jeżeli ma do zaoferowania coś więcej niż tylko wystawione eksponaty.Pytanie tylko czy miasto na takie będzie stać? Zarówno je przygotować jaki i później utrzymać.

Unknown pisze...

Sprawa w gruncie rzeczy jest banalnie prosta i nie ma się czym bulwersować.
Jest interes właściciela i ma prawo robić to, co mu się bardziej opłaca.
Jest domniemany interes miasta i ono pokaże na co je stać.

Jedyne na co należy szczególnie zwrócić uwagę, to działania urzędników, którzy dysponując publicznymi, a nie swoimi prywatnymi pieniędzmi łatwo mogą wpaść w pułapkę. W końcu najprościej jest dogadać się Kudraszewowi z burmistrzem i spółką i wspólnie naciągnąć podatników i budżet miejscu na chory wydatek, który opłaci się tylko wtajemniczonym. Jakoś innych chętnych na zakup nie ma.
Taki mój drobny sceptycyzm.
IMHO racjonalnym działaniem miasta, byłoby poczekanie aż właściciel urządzi tam budynki, które będzie chciał wynająć, a następnie ich wynajęcie w rynkowej cenie.
To byłoby racjonalne z punktu widzenia miasta chcącego mieć tam muzeum.
Z punktu widzenia urzędników, mogących dorobić bokiem, racjonalniej jest podbijać stawkę, robić aferę i wzbudzać społeczne emocje, a potem podzielić się fruktami z drugą stroną transakcji.
pozdrawiam
q

Unknown pisze...

I znowu nie dopilnowalem logowania, raz jestem anonimowy q, raz filip, a raz qqiz/
Może admin zmieni mnie wszędzie na qqiz i będzie git;)
q

Anonimowy pisze...

Podzielam wspomniane powyżej obawy. To co my mieszkańcy możemy zrobić to urządzić bojkot firmy pana K.. Nic mu nie sprzedawać (bo co to za biznes sprzedać komuś coś za zaniżoną wartość?) ani nic od niego nie kupować (bo co to za biznes kupować od kogoś coś za kilkukrotnie zawyżoną wartość?). Naiwniacy co robili z nim interesy pewnie teraz się zastanawiają czy też ich tak zrobił jak z Domem Turka próbuje.