Sprawa w sumie stara i wraca co jakiś czas, ostatni raz jakoś tak na przełomie kwietnia i maja jak dopiero co powstawaliśmy. Chodzi o wymianę drzwi w blokach należących do SM. Ostatnio docierają do nas słuchy, że znowu "ruch w biznesie" zaczyna się powoli kręcić, więc my ostrzeżemy. Chodzi o to, że przychodzi do nas miły pan i mówi, że jest to z firmy takiej, a takiej i może nam wymienić drzwi na funkiel nówki nieśmigane. Drzwi tanie bo 900 złotych ze wszystkim, rozłożone w dogodnych ratach na 12 miesięcy. Wszystko pięknie ładnie, zgadzamy się, pan od drzwi mówi, że umowę się podpisze już z majstrem podczas wstawiania drzwi. Przychodzi pan majster wstawia drzwi. Drzwi wstawione, nowa rama, zamykają się, otwierają wszystko gra i buczy. Przychodzi moment krytyczny. Pan majster mówi, że trza podpisać umowę (!!!) nie podpisuje na początku, bo od razu od progu zalewa nas potokiem słów jak ma on mało czasu i tak dalej. Pod koniec roboty już zaczyna jęczeć, że jest spóźniony i w sumie mógłby już skończyć, ale chce to jak najlepiej zrobić więc urywa kilka minut z następnej roboty. Kończy mówi, że trza podpisać umowę, ale jakiś trafem zapomniał jej ma tylko kwit, że się człowiek zapoznał się z umową i ją akceptuje. Prosi więć grzecznie by podpisać in blanco, a on dośle później z pierwszą ratą. Większość ludzi podpisuje bo działa tu jedna z najprostrzych socjotechnik, a mianowicie zrobił nam przysługę bo urwał czas z następnej roboty i dokończył jak należy wstawianie drzwi. Więc my czujemy się zobowiązani i podpisujemy. Przychodzi pierwsza rata z umową, a w niej jasno napisane, że raty to są ale na 36 miesięcy i nie 900 a 1200 złotych plus procent co daje koło 1800 do 2000. Tak więć przestrzegamy, zawsze proście o umowę, podpisujcie PRZED wstawieniem drzwi, i zachowajcie wzmożoną czujność jeżeli mówią, ze działają za porozumieniem z SM. Zadzwońcie i się spytajcie. Nie dajcie z siebie zrobić łosia.
wredny_pismak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz