Idzie kryzys, wszyscy może tego nie wiedzą, ale czują. Do tego każdy się przyzwyczaił, że w naszym kraju pracownik jest wyzyskiwany, ograbiany z własnych owoców pracy przez każdego i nikt się z nim nie liczy. Kapitalizm w czystym wydaniu, czy inaczej wolna amerykanka, jesteś potrzebny jak potrafisz pracować tak, że mało kręgosłup Ci nie pęknie, jak zachorujesz lub coś się stanie to papa wyrzucamy Ciebie jak zużyty produkt czy inny śmieć. Oczywiście każda praca i środowisko ma swoją nowomowę, która maskuje prawdziwe intencje i zabija skrupuły. W wojsku się nie zabija a likwiduje (neutralizuje) cele. W Pulsie Biznesu możemy przeczytać, że idzie kryzys (ot nowina) ale pracodawcy sobie poradzą. Czytamy:
"Szefowie firm nie grzeszą troską o pracownika. I dobrze. To pozwoli im utrzymać formę w gorszych czasach mówią ekonomiści. Firmy nie obetną pensji w czasie dekoniunktury, ale będą zwalniać."
Fajnie nie ma to jak usłyszeć, że cechą pożądaną jest brak troski o własnego pracownika. Oczywiście nasze słynne zarobki ulegną zamrożeniu, a wolna amerykanka jak najbardziej jest pożądana i odpowiednio nazwana, czytamy że:
"Ustalając poziom płac, polskie firmy rzadko patrzą na inflację, a jeszcze rzadziej automatycznie uwzględniają wzrost cen w wynagrodzeniu. Spora część pracodawców nie waha się też zwalniać ludzi. Czy to oznacza, że nasz rynek pracy to dżungla, a przedsiębiorcy są wyzyskiwaczami? Nie, to elastyczne kształtowanie zatrudnienia i wynagrodzeń — mówią ekonomiści."
Za takie "elastyczne kształtowanie zatrudnienia i wynagrodzeń" to ja z góry podziękuję.
wredny_pismak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz