wtorek, 15 maja 2012

4 urodziny bloga

  W starym chlewiku przerobionym na redakcję szacownego miejskiego bloga grill powoli się dopalał, a alkohol wietrzał niedopity. - Kto by pomyślał. 4 lata, szmat czasu, tyle konstruktywnych rzeczy można by zrobić, ale nie, zachciało się bawić w blogi. Kurde czemu, chociaż jakiegoś ze sweet fociami z kibelka nie zrobiłeś? Hym, może temu, że się ledwo w swoim mieścisz i przypominam Ci, że lustra w nim nie uświadczysz - odpowiedział zdrowy rozsądek wrednemu, który na kacu robił się jakiś taki melancholijny. - Eee tam, łoj tam, eeee... - chciał swą celną ripostę względem rozsądku dokończyć wredny, ale wywód przerwało mu przebudzenie się młottka. - Łooo jezussss - zasyczał naczelny - tego nooo, woda jakaś, gdzieś, coś - zagaił rozmowę. W tym momencie rozległ się potworny dźwięk, rozrywanych trzewi matki Ziemi, skowytu potępionych dusz i echa Wielkiego Wybuchu - to już koniec - pomyśleli pismacy - nie to tylko kiszka otworzył skrzypiące drzwi. - Ekhem, panowie, ja rozumiem długi weekend, urodziny, imieniny, koniec i początek tygodnia, ale już jest 15 maja, trza się do roboty wziąć. - Co Ty gadasz, przysiąc mógłbym, że jest maksymalnie 13 maja - perorował młottek. - Tak czy siak trochę późno, zaległości się nam narobiło - wtrącił, wyrwany z objęć Hypnosa, rychu. - No popatrz go, odezwał się stachanowiec jeden. To do roboty, bo tyle ostatnio się dzieje, że już sam nie wiem za co się by tu złapać - celnie punktował rycha, młottek. - Eee no wiesz, ja teraz zajmuje się organizacją azerbejdżańsko - antarktycznego festiwalu filmów niezależnych. - odparował rychu - Aha..., no dobra, kto żyw do roboty jak tak, trza nadrobić zaległości - zadecydował młottek. No, niektóre teksty to ile to już powstają, 4 lata?, prawda wredny? - Eeee, łoj tam, łoj... - chciał dokończyć kolejną celną ripostę wredny, jednak dr Boczek przerwał mu - Panowie, przypomina, by nie pisać będąc pod wpływem procentów, bo... - Dobra panowie dawajemy, do roboty, trza trochę żółci wylać i podpaść komuś tam znowu - przerwał mu naczelny. Koledzy, wiecie co? - zagaił kiszka. - Ja już się boję tej przyszłorocznej imprezy.

Brak komentarzy: