niedziela, 12 grudnia 2010

Takie tam informacje.

Pierwsza i najważniejsza, to taka, że słowa strażaków stawiają w złym świetle, nie tylko swoich przełożonych, ale również znajomków tych przełożonych. Kilka przykładów: wałki przy zabezpieczaniu Necko Endurance i lewa kasa dla komendanta, czy cięcie w zimę lodu w NORD, by prywatna stocznia jachtowa mogła potestować nową łódkę. Czy zmywanie kostki brukowej na Rynku, dla pewnej pani biznesmen i później w ramach rewanżu pana biznesmena, którzy posiadali swoje karczmy i ogródki. Hym, a może wykorzystanie podnośnika, w celu zawieszenia reklam, też prywatnej firmie. Takich które parają się wieszaniem i drukiem w Augustowie za dużo nie ma. Również wodowanie łódek i pielęgnowanie zieleni, dla prywatnych firm. To tylko część, jak sami strażacy mówią, dopiero w prokuraturze się rozkręcą. A jak widać, znajomych szefuńcio miał wielu. Pewnie każdy coś chciał. Ja załatwię coś Tobie, a Ty mi. Ciekaw tylko jestem kto uczestniczył w tych słynnych libacjach, bo jak znajomi, to mogą pojawić się nazwiska prominentnych mieszkańców tego grodu. Ba, prokuratura może się zając i nimi, wraz ze Skarbówką, bo jak Wam wiadomo, w naszym kraju nic nie może być za darmo wykonane.

Następne wieści z frontu. Wiadomo idą święta i wszyscy muszą na to wydać całkiem niemałą sumkę. Pracodawca prywatny też człowiek, tak więc i on wydaje. Problem tylko taki, że normalny człowiek wydaje z tego co ma na koncie, ile uzbierał na ten cel. Prywaciarz zwykle tnie pensje i/lub wypłaca później. Wiadomo, za coś te jachty, samochody, domy i inne duperele świąteczne trzeba kupić. W mieście szef największej stoczni jachtowej tradycyjnie opóźnia wypłaty, sam funduje sobie wakacje na Florydzie. Powiedzenie, że starcza do pierwszego, bo wypłatę mam dwudziestego, nabiera nowego znaczenia. W wielu prywatnych firmach w grudniu nie będzie nawet przysłowiowego tysiaczka. Mniej pracownik bierze do ręki, a podpisuje, że więcej. Nikt nic nie powie, bezrobocie jest wysokie, a żyć trzeba. Nie mam nic przeciwko fanaberiom pracodawcy, bo to jego interes. Ale za pracę powinna być godna wypłata, a "święta" nie powinny być finansowane z kieszeni pracowników.

Jest śnieg, są zaskoczeni drogowcy i tyle strategii odśnieżania, co mieszkańców miasta, plus jeden.

Benzyna tradycyjnie drożeje, nie ważne ile kosztuje baryłka na rynku. Czytałem gdzieś, że są miejsca w Polsce gdzie, paliwo kosztuje już piątaka i więcej. Myślałem, że to u nas, ale nie. Tak więc cieszcie się, bo są miejsca gdzie jest jeszcze drożej.

Tradycyjnie również, zaczęli chodzić po domach "kominiarze", ze swoimi szczęśliwymi kalendarzami po piątaka. Zawsze się zastanawiam, czy oni są prawdziwi, czy też to zwykli przebierańcy.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bardzo często jest mowa o "wielkim BARONIE " stoczniowym pożal się Boże. Maczał łapy w Endurance, bo Augustów Zdrój musi mieć CUCHNĄCE widowisko, które inne kraje wywalają od siebie. I się potem taki buja po mieście jak "rozwalona taczka z gnojem" sfilcowany Carington i co on to za cuda stworzył.
A za pensje w stoczniach to się wziąć ostro powinni i albo zacząć ludziom "normalnie" płacić za "taką pracę" albo zamykać ten chlew i wypad na BIEŁARUŚ. Gdzie w takich okolicznościach jest Unia Europejska ja się pytam???
Ojciec Dalton