niedziela, 12 grudnia 2010

Nowy - stary, starosta.

Tak moi drodzy, naszym nowym starostą został nie kto inny, a niezniszczalny Franio. Używając definicji polityka, jako kogoś, kto potrafi się utrzymać przy władzy, dochodzę do wniosku, że Franciszek się marnuje. Jestem pewien, że świetnie poradziłby sobie w sejmie. Jest jak Richard Henry Czarnecki miejscowej polityki, jak Pancernik Potiomkin, przetrwa wszelkie burze, sztormy, zawirowania i ostrzał nie ważne jak potężnego kalibru. Pan Wiśniewski z każdym się dogada i każdemu wsadzi nóż w plecy, byle tylko utrzymać stołek. Przykładem niech będą, poprzednie wybory, kiedy to startował z list PiS - u. PiS zdobył 7 mandatów, ale sprytny Franek, wraz z 4 innymi radnymi, z tego klubu, obrócili się przeciwko swoim kolegom, wraz z PO zbudowali większość, dzięki której, nasz bohater został starostą. Jego zastępcą został Szlaszyński z PO, a w radzie znalazły się osoby od "przedsiębiorców" i "samorządu". Nikt z PiS - u stołka nie dostał. Widzicie moi drodzy, tak się robi politykę i zagania ludzi w kozi róg. Pisała o tym pani Barbara Wierzbicka na stronach swej partyji. Teraz też się udało. Ciekaw tylko jestem co na to ludzie z PO, ponoć kryształy moralne, które nie pomagają ludziom ze sprawami w sądzie. A Franio ma swoje za uszami. Sprawa w sądzie się toczy, do tego zeznania strażaków brzydko pachną. Wszak CZK, podlega jego jurysdykcji. Nie wieżę, że nie wiedział nic o tym, co tam się działo i sam jakiś profitów z tego nie otrzymywał. Jak na razie mocno się trzyma i chyba, żaden huragan nie da rady zmieść, jego pupki ze stołeczka.
wredny_pismak

Brak komentarzy: