niedziela, 7 lutego 2010

Coś z tą kładką jest nie teges.

Czekam, czekam i czekam, by móc się legalnie po niej przejść, a tu nic. Coś tam mówili, że w papierach coś nie sztymuje, ale nagle się okazuje, że nasz starosta Franio obudził się w porę, znaczy się już po zakończonej budowie i podniósł larum, że kładka została wybudowana z naruszeniem planu zagospodarowania przestrzennego. Łał nie wiedziałem, że coś takiego mamy. Swoją drogą, bardzo nieładnie, że państwowa agenda, a tak brzydko się zachowuje, na czyjś teren z buciorami włazi. Wracając do sprawy by dokończyć budowlę GDDKiA chce jeszcze wstawić dodatkową osłonę, znaczy się w basen portu wbić pale odbojowe. Na co nie ma zgody starosty, bo statki by miały problem z manewrowaniem. Spór ma teraz rozstrzygnąć Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, tak więc jeszcze trochę poczekamy na uruchomienie tego pomnika, symbolu gestu urzędniczego. Muszę tylko panom drogowcom przypomnieć z kim zadarli, bo Franio twardą ręką trzyma swój teren i nawet kanalizacji na ulicy 3-go Maja zabronił budować czy wstrzymał remont sieci cieplnej, bo po co. Tak więc szykuje się twardy orzech do zgryzienia.
wredny_pismak

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Racja trafił swój na swego. Ciekawe ile to potrwa?