sobota, 31 grudnia 2011

Takie tam na Nowy Rok.

  Kolejne smutne święto już dziś, boję się lodówkę otworzyć, bo zacznie namawiać mnie do szampańskiej zabawy przy Newskoje Igristoje z Kauflanda za 4,50 i muzyce Boys'ów na Sylwestrze z Jedynką. Niemniej dla wszystkich, którzy będą dzisiaj się bawić, nie ważne czy w domu czy na jakiejś bardziej zorganizowanej imprezie, wszystkiego najlepszego i by rok 2012 był o wiele lepszy niż odchodzący 2011. Co tu dużo kryć, mijający rok szczególnie dla miasta to totalna klapa. Sobie życzymy, by blog dalej się rozwijał, już więcej nikt ze współpracy nie rezygnował i nie wyjeżdżał do innego miasta, bo tutaj brak perspektyw, no i żebyśmy dalej się rozwijali nawet po słynnym grudniu 2012 roku :D



  W tym roku nie będzie edycji Skrzydeł Albatrosa. Uznaliśmy, że zbyt długo blog był w "uśpieniu", by teraz od razu analizować rzeczy, o których nie pisaliśmy. Chociaż przyznaje, ten rok jest chyba najobfitszym i można by wielu ludziom przyznać naszą, skądinąd, prestiżową nagrodę. Oczywiście, możemy się śmiać, ale to taki śmiech przez łzy, bo miasto degeneruje się w zastraszającym tempie.
  A co w Nowym Roku? - zapytacie. Otóż zajmiemy się Magdą Gessler i analizą jej wypowiedzi dla Gazety Współczesnej. Przyjrzymy się w jaki sposób miasto realizuje i czy dobra jest strategia rozwoju miasta opracowana przez Demo Effective Launching. Zajmiemy się planami miasta, zapowiedziami burmistrza (mamy spisane chyba wszystkie), zielenią miejską, turystyką, wyglądem miasta, CIT - em oraz naszymi cudnymi przedsiębiorcami i radnymi. Porozmawiamy o kulturze w mieście, masowych imprezach i jak Bozia da, to może trochę o budżecie. To wszystko już od stycznia, tak więc, bądźcie z nami.
Zespół ReAkcyjny.

Pozdrawiamy oczywiście, wszystkich byłych redaktorów, współpracowników, znajomych i ludzi dobrej woli, dzięki którym jeszcze tego wszystkiego nie rzuciliśmy w diabli i nie zajęliśmy się czymś bardziej konstruktywnym. Niech Wam Bozia w dzieciach wynagrodzi.

czwartek, 29 grudnia 2011

Augustowskie NECKO, o którym nikt nic nie wie.

  Dzisiaj na tapecie sprawa grubego, bardzo grubego kalibru. Otóż jak już wiele razy pisał wredny nasze lokalne wysypisko nie spełniało żadnych norm, poza tym było już stare więc musiało zostać zamknięte w 2007 roku. Na jego miejscu ma powstać, w przyszłości, stacja przeładunkowa, w ramach projektu Biebrzańskiego Systemu Gospodarowania Odpadami. Do tego czasu nasze śmieci wedle wszystkich gazet JEŹDZIŁY na składowisko koło Sokółki. Jak się ostatnio okazało, wcale tam nie jeździły tylko były nielegalnie składowane na zamkniętym już miejskim wysypisku. Proceder trwał 2,5 roku i PODOBNO nikt o niczym nie wiedział oprócz byłego prezesa spółki pana Dariusza Bednarczyka. No chyba kurcze sam te śmieci na własnych plecach musiał wynosić.
  Spróbujmy prześledzić całą sytuację. Zamyka się wysypisko miejskie i śmieci mają zostać dostarczane do Sokółki. W między czasie, offkorz, drożeje wywóz śmieci. Jednak pan Bednarczyk samojeden, fałszuje papiery (niby ze starostwa), które umożliwiają mu dalsze składowanie odpadów na zamkniętym i nie spełniającym norm wysypisku?! Sfałszowanymi dokumentami posługuje się w Urzędzie Marszałkowskim, a oni tak po prostu sobie kwitek aprobują(?). Nikt w całej firmie nic nie wie, śmieciarki jeżdżą na stare wysypisko i nikomu nie wydaje się to podejrzane. Przez te 2,5 roku zarząd nie interesuje się kwestią, gdzie są śmieci wywożone, pewnie tylko autobusami się zajmują. W zarządzie bezprawnie siedzi również i pan Śpiczko (to tłumaczy czemu niedawno tak szybko wyleciał). W firmie pracuje syn burmistrza, nad NECKIEM jest jeszcze KODREM, tam też nikt nawet tematu nie poruszał. Nad nimi jest UM, który jak widać problemem śmieci się nie zajmuje i rada miejska, która również przez ten okres czasu, ani razu nie zapytała się "hej co tam z tymi śmieciami?". Starostwo też jakoś okazało się mało czujne. Później się okazuje, że Urząd Marszałkowski odkrywa fałszerstwo i powiadamia tylko i wyłącznie prokuraturę, która bada sprawę, a sąd skazuje byłego już prezesa w procesie. I nikt o tym nie wie! Sprawa nagle się sypie pod koniec tego roku i nagle się okazuje, że wszyscy robią wielkie oczy.
  Powiedzmy to sobie jasno, ja mogłem o tym nie wiedzieć i zwykły zjadacz chleba mógł o tym nic nie wiedzieć. Ale śmieci, ich składowanie i wywóz to sprawa bardzo ważna w procesie zarządzania miastem. Nie mogła sobie ot, tak być pozostawiona sama sobie. To tak jakbyś Ty drogi czytelniku nie wiedział, gdzie jest Twój śmietnik i ile za to płacisz. Dochodzimy więc do prostego wniosku. WŁADZE MIASTA, RADNI, LUDZIE SIEDZĄCY W SPÓŁCE MUSIELI O TYM WIEDZIEĆ. Nie ma bata, że było inaczej. Jest to po prostu niemożliwe. No chyba, że pan Bednarczyk był arcykłamcą, szkolonym gdzie w GRU czy innym KGB. Jeżeli dać wiarę burmistrzowi, radnym i innym dziwnym ludziskom wychodzi na to, że żyją oni w jakiejś alternatywnej rzeczywistości i stracili w ogóle kontakt z rzeczywistością. Firma będzie musiała zapłacić spore odszkodowanie, mówi się o minimum 5 mln złotych (roczny przychód ok. 6 - 7 mln.). Ponoć miasto ma nie wydać na ten cel z budżetu, ani złotówki. Co za kłamstwo. Wszak NECKO, to nie jest prywatna firma tylko komunalna. Ich problemy są problemami całego miasta.
  Na sam koniec, trzeba dopisać, że w spółce p.o. prezesa zaczął pełnić niejaki Rajmund Bogdański, który to nagle wyskoczył jak królik z kapelusza. Plotki głoszą, że ma zostać prezesem. Konkurs niby był, zobaczymy kto wygra.
mc_m, w_p

Szpitalny Oddział Ratunkowy przestaje funkcjonować.

  Toż to chyba jakaś plaga spadła na nasz gród królewski. Gdzie się człowiek nie obróci to coś zostaje zlikwidowane, albo są takie plany by coś zlikwidować. NFZ likwiduje swój punkt informacyjny (to źle), do tego możliwe, że zlikwidują nam prokuraturę rejonową (wcale nie tak źle, nie lubię prawników) w ramach cięć budżetowych. Miała by wtedy powstać zamiejscowa filia najprawdopodobniej ełckiej prokuratury. Dla ludzi dużo się nie zmienia, prócz ksiąg wieczystych, trzeba by było jeździć, ale za to może by się trochę ekipa przewietrzyła, bo ostatnimi czasy dziwne wyroki w sprawach augustowskich prominentów wydaje.
  Najgorsze jest to, że SOR nie podpisał kontraktu z NFZ. Co to oznacza dla przeciętnych nas? A, no do 15:00 w dni powszednie jak coś Ci się stanie, to jak nie będzie lekarza w tym czasie wolnego danej specjalizacji, to będą wozić Ciebie karetką po Podlasiu w poszukiwaniu miejsca w innym szpitalu. Nie będzie lekarza dyżurnego. Tak więc pamiętajcie, do 15:00 macie być grzeczni. SOR nie uzyskał kontraktu bo nie spełniał wyśrubowanych norm, a mianowicie: nie posiadał daszka nad podjazdem karetek oraz zabrakło instalacji do rozprowadzania gazów medycznych na oddziale. Pacjenci tlen musieli dziabać prosto z butli. Jak widzicie, wymagania są tak szalone, że pani dyrektor jak i władze powiatu miały związane ręce cały Boży rok i nic z tym fantem nie mogły zrobić. Może myśleli, że się da jakoś załatwić, albo puszczą nam płazem. A tutaj figa.
  Najgorsze, że w okresie letnim taki oddział nie tylko pomaga autochtonom, ale również przyjezdnym, a jeszcze trochę do naszego miasta ich przyjeżdża. Raczej turyści nie będą mieli świadomości, że do 15:00 nic dobie zrobić nie mogą i jeszcze nieopatrznie, który sobie, na ten przykład, nogę połamie. Sprawą ma się ponoć zająć poseł Rybakowicz. Zobaczymy czy się zajmie i jak skuteczny się okaże, a my jesteśmy pamiętliwi.
mc_m

środa, 28 grudnia 2011

Powitanie Nowego Roku 2012, prawie jak w Krakowie.

  Augustów jako Perła Północy, Królewskie Miasto, Letnia Stolica Polski, Wenecja Północy, et cetera, et cetera, tak samo jak inne znamienite miasto turystyczne Kraków, w tym roku nie organizuje żadnej zabawy dla pospólstwa czy innej chamoteki. W Krakowie wiadomo, trochę boli, ale prywaciarze jak i sam klimat miasta zrobi swoje, u nas wiadomo bida panie okropna. Kazio nie ma pieniążków, ale za to koło 23:30 przyjdzie uśmiechnięty na Rynek i złoży wszystkim noworoczne życzenia. Tak więc radujta się ludziska, bo pan nasz zstąpi ze stolca i pobłogosławi, a jak widzicie u nas w tym roku taka sama impreza będzie jak w Krakowie, nie ma się czego wstydzić.
mc_m

Dj ze spalonej remizy: L.A. Noire Soundtrack.

Dzisiaj na ukojenie skołatanych poświątecznych nerwów polecam, dwa utwory ze ścieżki dźwiękowej do gry Rockstara, pt. L.A. Noire. O ile w samą grę jeszcze nie grałem, o tyle R* od zawsze dba o odpowiednią oprawę muzyczną swoich produktów. Nie inaczej, jest i tym razem. Skoro gra, w założeniu, jest osadzona w latach 40 i 50 XX wieki i utrzymana w klimacie noir to i ścieżka dźwiękowa musi odpowiednio naśladować tamte brzmienia. Oto utwór z menu głównego.



Oto drugi również spokojny i nastrojowy utwór Minor 9th.



w_p

Koncert Jabberwocky w Route 66.

29.12.2011 roku zagra dla nas Jabberwocky w Route 66, o godzinie 21:00. Koszt przedsięwzięcia: 6,66 nowego złotego.

Ostatni, nie dla tego, że się rozpadają. Chodzą słuchy, że właściciel lokalu będzie go zamykał, bo musi dokładać do interesu, gdzieś bodajże na budowie robi, by knajpę utrzymać. Takie to i biznesy w Augustowie.

Koncert abslowentów Szkoły Muzycznej.

Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Emila Młynarskiego w Augustowie zaprasza na KONCERT ABSOLWENTÓW SZKOŁY. W programie muzyka różnych wykonawców.

WYKONAWCY KONCERTU: Karolina Burzyńska , Martyna Gąsiewska, Zuzanna Kozłowska, Paweł Leszczyński, Tomasz Ostaszewski, Joanna Pękala, Marcin Pękala , Ignacy Wysocki.

Akompaniatorzy: Danuta Long, Grzegorz Sobczak
Koordynatorzy koncertu: Bożena Szumska, Anetta Pękala
29 XII 2011 r. godz. 17: 00
Gdzie: Sala Koncertowa ul. Wybickiego 1

WSTĘP WOLNY

piątek, 16 grudnia 2011

Klub Szekla: Wieczór z balladą i kolędą.

Zgra i zaśpiewa "Mazurskie Trio"

Wojtek Straszyński - wokal, gitara
Darek Sala - wokal, gitara
Adam Marszałek - skrzypce, wokal

16 grudnia 2011 (piątek) godz. 19.00

wstęp wolny

Klub Szekla Augustów tel.: 502 350 090

Kożuchowski przeniesie dworzec PKS?

  Swego czasu pisał o tym wredny, teraz pomysł znowu wraca na tapetę. Chodzi oczywiście o pomysł przeniesienia dworca PKS, z centrum, w bliżej nieokreślone miejsce. Na początku zamysł był taki, żeby umiejscowić go koło Marjana, ale chyba upadł, bo był naprawdę głupi. Trzeba by było kupić, od prywaciarza ziemię, i całość zbudować, a bida z nyndzą jest. Do tego, lokalizacja z tyłka, bo wszędzie daleko, a dla uczniów dojeżdżających do szkoły była by to katastrofa. MPK - i jeżdżą w Augustowie, jak chcą i kiedy chcą i generalnie umówmy się jest ich mało, a badania kiedy i gdzie jest najwięcej pasażerów to chyba firma robiła z 15 lat temu.
  Obecnie nadarza się niezwykła okazja. Układ gwiazd jest nadzwyczaj korzystny, bo Cieślik został szefem suwalskiego PKS - u. Nasz burmistrz obmyślił, sobie, że dzięki temu da się przenieść dworzec na ulicę Przemysłową, przy Kaczym Dołku, pewnie tam na teren zajezdni i biura PKS. Całkiem sprytnie, bo koszty małe, a taki teren w samym centrum to istna żyła złota.
  No właśnie, po jaki grom przenosić dworzec gdzie indziej? Oficjalnie, bo centrum zakorkowane, autobusy śmierdzą i brzydko to wygląda. Jakby centrum u nas było ładne, ha. I owszem w cywilizowanych miastach, centrum jest całkowicie zamknięte dla ruchu, trzeba pieszo dreptać, tylko u nas to nie przejdzie, bo każdy swoim szpachlowozem musi podjechać pod same drzwi. Taka mentalność. Najlepiej widać to na Wszystkich Świętych, jak by mogli to by pod sam grób podjechali, ciężko dupę 100 metrów przemieścić o własnych siłach. Ale wracając do tematu oczywiście, że chodzi o kasiutę.
  Miejsce jest zbyt cenne, żeby tak jakiś dworzec dla chamstwa stał. Niektórzy mówią, że to będzie powrót do koncepcji postawienia tam ratusza, bo tak historycznie i tak powinno być, dodatkowo przecież Kaziu szuka nowego lokum. Gimnazjum nr. 1 chciał przejmować. To Wam powiem moi mili, o takiego ło! Tam nie będzie żadnego Marconiego, to miejsce zostanie sprzedane prywaciarzom, a na miejscu powstanie jakiś potworek architektoniczny co będzie pasował jak pięść do nosa. Na dole sklepy na górze mieszkania i tyle. Miasto nie ma pieniędzy, a taka parcela to łakomy kąsek i do kieszonki wpaść kilka miedziaków może.
mc_m, w_p

niedziela, 11 grudnia 2011

Rehabilitacja w Pałacu na Wodzie?

  Wieść rozeszła się po mieście, że podlaski NFZ nie podpisze z naszym szpitalem kontraktu na przychodnie rehabilitacyjną. Jednocześnie okazało się, że rehabilitację ma przejąć inny prywatny podmiot, który ma być po prostu lepszy. W czym urzędnicy zobaczyli tą lepszość? W Pałacu na Wodzie.
  Potwierdza to tylko naszą tezę, że pan Falkowski naprawdę jest zaradnym i sprawnym przedsiębiorcą z dużą siłą przebicia w naszym województwie. Sam w Dąbrowie Białostockiej prowadzi NZOZ, więc na sprawie zna się bardzo dobrze od strony formalnej. Niestety tego nie można powiedzieć o starostwie, które zarządza naszym szpitalem.
  Mi generalnie jest wszystko jedno, gdzie będzie działała rehabilitacja, jeżeli dostanę skierowanie i zostanę profesjonalnie obsłużony to może ta przychodnia i w Jędrku się znajdować. Wiadomo w szpitalu nie zawsze rehabilitanci byli skorzy do współpracy, ale człowiek miał, niby, zapewnioną "bezpłatną" rehabilitację. Ból o tyle większy, że akurat ten oddział zarabiał na siebie i zawsze był oblegany. Tak trzeba będzie zwolnić część personelu i przyjąć model w pełni prywatnych zabiegów.
  Jednak mimo biznesowego podejścia, inwestor zapomniał o kilku drobnych sprawach. Otóż jak zamierza przyjmować pacjentów, jeszcze z NFZ - tu, skoro budynek nie jest skończony, odebrany, braknie sprzętu do rehabilitacji oraz samych rehabilitantów? Poza tym trochę nie wyobrażam sobie całej sytuacji kiedy pałacyk będzie działał pełną parą. Tutaj taki blichtr i przepych, kurują się osoby z wyżyn finansowych, a obok przechodzą sobie zwykłe ludziska, często biedni. Toż to może wywołać głęboki dysonans poznawczy w klientach prywatnego sanatorium. No chyba, że dla pospólstwa przewidziane zostały oddzielne drzwi, by się państwo z chamstwem nie mieszało?
  Aha, podobno akcja składania podpisów pod listem protestacyjnym przyniosła jakieś efekty i NFZ ma zamiar sprawdzić, bazę lokalową oraz wyposażenie u pana Falkowskiego. Trochę to dziwne, że tak po prostu można załadować ściemę dla Funduszu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie wszystkiego.
mc_m

Przeczytaj również: Pałac na Wodzie osobliwa budowla.

sobota, 10 grudnia 2011

W mieście powstaną dwie biogazownie.

W zalewie samych kiepskich informacji, ta może napawać optymizmem. Otóż na obrzeżach miasta (koło wysypiska śmieci) powstaną dwie biogazownie, które z odpadów rolniczych oraz z oczyszczalni ścieków, będą przetwarzać biogaz na ciepełko. Dzięki temu w lato, nie trzeba będzie włączać kotłów, w ciepłowni, bo jedna taka biogazownia zaopatrzy w ciepłą wodę całe nasze miasto. Dzięki temu odpady będą w odpowiedni sposób wykorzystywane, rolnicy jeszcze na tym zarobią, powietrze będzie czystsze, a może i trochę mniejsze rachunki za ciepłą wodę i ogrzewanie będą. Co najważniejsze jedna taka biogazownia to będzie miejsce pracy dla 25 osób. Czekamy.


Czym jest biogaz i biogazownia? Otóż, gaz zwany biogazem, jak sama nazwa wskazuje jest produktem fermentacji anaerobowej (beztlenowej) związków pochodzenia organicznego (ścieki, odpady komunalne, gnojowica, odpady odzwierzęce, biomasa), nazywany gazem wysypiskowym, palny. Składający się głównie z metanu, dwutlenku węgla, siarkowodoru i domieszki kilku innych gazów. Jego kaloryczność zależy głównie od zawartości metanu, jednak średnio przyjmuje się 17 - 27 MJ/m3. Dla porównania, typowy gaz ziemny posiada zawartość opałową około 37 MJ/m3. Gaz ten jest nazywany gazem wysypiskowym, ponieważ samoistnie powstaje na wysypiskach odpadów. Stąd szczególnie w lato częste pożary na naszym wysypisku. Tak, tak obok nas znajduje się bioreaktor, który już teraz produkuje ogromne ilości gazu, który można ujmować, uzdatniać i używać do podgrzewania wody. Mam nadzieję, że podczas rekultywacji już zamkniętego wysypiska powstanie na nim duża biogazownia. Dostarczała by ona spokojnie przez 40 lat mnóstwo energii, dodatkowo oczyszczając powietrze, bo tak czy siak gaz będzie powstawał sam z siebie. Jak widzicie drodzy czytelnicy nawet na śmieciach i odpadach można zarobić.
w_p

Zdjęcie jak i dodatkowe informacji znajdziecie tutaj.

Radny Radzio fundnie fotoradar.

  Na prawdę nie wiem czego się go ludzie tak uczepili. Nasz radny, znany specjalista w dziedzinie kultury jak i sportu, ba sam niedoceniony wuefista z "trójki", powiedział głośno to co inne samorządy skrzętnie skrywają. Pan Radzio w swej prostolinijności założył, że skoro piniondza u nas niet, a sport dofinansować trzeba, więc należy kupić fotoradar, zatrudnić straż miejską, niech się na coś wreszcie przydadzą i kosić kasioreks. Wszak doświadczenia z innych miast, szczególnie na pomorzu, pokazują że można nieźle z tego żyć.
  Plan byłby idealny, gdyby nie to, że pieniędzy zarobionych z fotoradaru nijak nie da się przeznaczyć na sport, straż miejska nie chce tego robić, bo trzeba by było go rozstawiać, pilnować i tak dalej, a to naraża na przebywanie w zmiennych warunkach atmosferycznych. Do tego trzeba mieć gdzie te drogie cacko trzymać i komputer z dużym dyskiem twardym do przechowywania zdjęć. Pomysł co prawda jeszcze nie upadł, ale raczej ze względu, na spalenie wymówki o bezpieczeństwie sam padnie.
  A wredny pisał, przed wyborami, nie wybierajcie według tego czy znacie, czy nie, tylko patrzcie co kandydat sobą reprezentuje i jakie ma plany i wizję miasta. Tak mamy nauczycieli na dorobku.
mc_m

MIasto planuje nową targowicę.

  No proszę, wczoraj pisaliśmy o podwyżkach dla handlarzy z targowicy i o tym, że są one nieuzasadnione, bo niby za co mają płacić? Jak ta targowica mogła by brać udział jako plener w jakimś filmie postapokaliptycznym. Jednak nasz burmistrz nie zapadł w sen zimowy i ma plan.
  Otóż zamierza skorzystać, z programu "Mój rynek", gdzie rząd będzie rozdawał pieniążki na modernizację bądź remont lokalnych targowisk. Dofinansowanie to 75% kwoty przeznaczonej na modernizację jednak nie więcej niż 1 milion złotych. Ciekawi nas tylko skala tej modernizacji. Ile to burmistrz zamierza zrobić, bo przeca miejska kiesa pusta, a nawet ten okrągły milion to z jednej strony dużo, ale jak na remont naszego rynku może okazać się przymało.
mc_m

piątek, 9 grudnia 2011

DJ ze spalonej remizy: Luxtorpeda.

Luxtorpeda to zespół założony w 2010 roku z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Roberta Friedricha, znanego z takich zespołów jak: Arka Noego, 2Tm2,3 czy Kazik na Żywo. Wraz ze swoimi znajomymi, gitarzystą Robertem Drężką (2Tm2,3), basistą Krzysztofem Kmiecikiem (2tm2,3)  perkusistą Tomaszem Krzyżaniakiem (Armia, Turbo, 2tm2,3) oraz raperem z grupy 52 Dębiec, Przemysławem "Hansem" Frencelem, nagrali bardzo ożywczy, trochę garażowy i punkowy materiał. Numer promujący "Autystyczny", jest prosty, energetyczny i wpadający w ucho.



Według mnie najlepszy utwór z całej płyty to "Od zera".



Cała płyta jak już wspomniałem, bardzo energetyczna, proste ale przemyślane solówki Friedricha w połączeniu z żywym automatem perkusyjnym Krzyżykiem i wokalem Hansa, który jeszcze ubogacił kompozycję, dały bardzo dobry efekt. Polecam wszystkim fanom rockowego łupania zwrócenie uwagi na tę płytę.
w_p

Podatki w górę.

  Z czegoś trza żyć i uposażenie pobierać za swe radzenie i kierowanie naszym ukochanym miastem. Jednak pieniędzy w miejskiej kasie mało, a gąb do wykarmienie wiele, więc trzeba podnieść podatki. Burmistrz miłościwie nam panujący z resztą mózgów postanowił podnieść ceny biletów komunikacji miejskiej. Normalny będzie kosztował 2,60, a ulgowy 1,30. Trzeba więcej zapłacić bo paliwo drożeje, w górę pójdą też podatki od nieruchomości. Jednym słowem miasto będzie płacić sobie samemu więcej. Niema jak dobry biznes.
  Podatki od nieruchomości nie spodobały się lokalnym przedsiębiorcom i radny Samel wyraził swą dezaprobatę. Generalnie ma rację, bo podatki uderzą w lokalnych przedsiębiorców, a im mniej przedsiębiorców, tym mniej miejsc pracy. W naszej perle północy niestety o pracę ciężko i tak. Za to takie Kauflandy czy inne Biedronki nawet tego nie odczują, bo mają podpisane z Polską wieloletnie umowy o ulgach podatkowych.
  Przypomnijmy, za metr kw. powierzchni budynku, w którym prowadzona jest działalność, trzeba będzie zapłacić o 85 groszy więcej niż obecnie. Stawka podatku wyniesie 21,25 zł. Do tego trzeba doliczyć 0,84 zł za każdy metr kw. gruntu, który zajmują przedsiębiorcy. To stawka maksymalna, określona przez ministra finansów. Opłata wzrośnie również za budynki mieszkalne, przychodnie mieszkalne i środki transportu.
  To nie wszystko, bo i babcie sprzedające pietruszkę na straganie zapłacą więcej. Opłata targowa, wzrośnie o jakieś 15 %. Tylko ciekawe za co? Za te połamane i obskurne budy? Ja jeszcze za Cieślika, hoho, kilka lat temu słyszałem, że mają przebudować miejską targowicę i wybudować parking podziemny. Z tego wszystkiego wycięto tylko drzewa dookoła targowicy i tyle. Kazio też ponoć CHCE jak zwykle, odnowić targowicę, ale to chyba nam przyjdzie na to trochę poczekać, a płacić trzeba będzie za tą nowość już od nowego roku.
mc_m

Pałac na Wodzie, osobliwa budowla.

  Pałac na bagnie jak tę budowlę, nazwał swego czasu wredny, już bliski jest ukończenia. Według inwestora to już on gotowy jest i wyglancowany na pełny błysk, ale wizualne oględziny wystarczą by powątpiewać w słowa pana Falkowskiego. Cały projekt to zbieg dziwnych okoliczności.
  Otóż pan Falkowski nabywa działkę przy samych bulwarach, w strefie ochronnej Kanału Augustowskiego, gdzie cokolwiek zmienić jest bardzo trudno, dostaje pozwolenie na zeszpecenie tym potworkiem krajobrazu, a pan Cieślik tak po prostu ją sprzedaje.
  Następnie inwestor spokojnie pod swój prywatny folwark, wyciąga kasę z Regionalnego Programu Operacyjnego. Całość inwestycji opiewa na kwotę 5 960 000,03 zł, z czego 3 993 200,00 zł daje UE. Oś priorytetowa to niby rozwój turystyki i uwaga kultury. Pan Falkowski dostał dofinansowanie na budowę sanatorium, a jego budowla nie może być sanatorium ze względu na to, że nie leży w strefie uzdrowiskowej i NFZ nie może podpisać z nim umowy na usługi sanatoryjne. Pałacyk będzie tylko hotelem z rozbudowaną bazą usług medycznych.
  Inwestor zaczyna budowę swoje dzieła życia, które miało wyglądać mniej więcej tak.



  Może nie jest to najładniejszy projekt, jednak widać inspirację Pałacem Łazienkowskim oraz w detalach, Pałacykiem Zarządu Wodnego. Plus za uwzględnienie augustowskiej zabudowy. Posiada on jednak jakieś proporcje i rytm. Jednak pan Falkowski dał się poznać jako specjalista od wszystkiego i jego omnipotencja rozciąga się również na dziedzinę architektury i projektowania budynków. Nie był by sobą gdyby nie wprowadził pewnych ulepszeń.



  Łał, a co to takie piknie i błyszczące to to. A no to Pałac na Wodzie Falkowsky, wersja 2.0. Spójrz drogi czytelniku na tę fontannę, na te kolumny, tympanon i kilimation. Powiększ zdjęcie i popatrz na detale. A w jakim to porządku zapytacie? W żadnym, wymieszane, wsio ze wsiem jest. Takie kolumienki również sobie strzelił w środku, ciut nie Berninini tylko nasz polski. Oprócz tego, że ów budowla gwałci oczy swą odpustowością wiele mówi o proweniencji właściciela. Spójrzmy jeszcze na rotundę.



  Na rotundzie zainstalowany był jeszcze złoty kogucik, ale z dwa razy zmieniali jej pokrycie dachowe, więc mam nadzieję, że na nowo go zamontują inaczej to dzieło nie będzie kompletne. Architekt oryginalnego projektu, pewnie ręce załamuje, że jego podpis widnieje pod czymś takim.
  Wracając do budowy zauważcie, że naszemu pałacykowi przybyło trochę wzrostu. Właściciel postanowił sam z siebie dobudować pięterko. Podobno to się samowola budowlana nazywa i za to można ogromne kary zapłacić, a nawet trza czasem rozebrać swoje konstrukcyje. Nie w tym przypadku, inspektor co prawda się przyczepił, ale pan Falkowski stwierdził, że to drobna korekta w planie była, więc drobne 50 tysi oraz uzupełnienie dokumentacji wystarczy. Pamiętajcie drodzy czytelnicy, pięterko sobie możecie dobudować, ale okna nowego to sobie nie wykuwajcie bo Was inspektor zje. Również organa dotujące budowę jakoś pobłażliwe patrzą na poczynania inwestora. Kto brał granty z UE, wie, że bardzo surowo sprawdzają urzędnicy jak wydawane są pieniądze.
  Z panem Falkowskim jest ten problem, że on wie wszystko najlepiej. W związku z tym budowla została wybudowana na bagienku, gdzie się będzie zapadać. Grzyba już złapała, na razie go zamalowali i zaszpachlowali ale i tak wyjdzie. Sam sobie określił jak będzie wyglądał budynek. Często mu się koncept zmienia w związku z tym jedną rzecz budowlańcy potrafią kilkukrotnie zmieniać i poprawiać. Spójrzcie na okna, z cztery rodzaje tam są. Inwestor nie płaci na czas podwykonawcom, prawo ma w głębokim poważaniu, terminy już dawno zostały przekroczone. Jednak gmach już prawie został ukończony.
  Pan Falkowski chce, aby miasto rozszerzyło strefę sanatoryjną tak by jego dzieło życia zostało nią objęte. Lepiej późno niż wcale zająć się tym, chyba najważniejszym zagadnieniem. Tylko takie rozszerzenie poniesie za sobą pewne konsekwencje. Będzie można przestać śnić, o tym, że muszla koncertowa zostanie wyremontowana i będą tam się odbywały imprezy oraz to, że będzie lądowisko dla helikopterów, Necko Endurance się nie odbędzie i żadna głośniejsza impreza, skoki narciarskie i statki z techniawą  też nie popłyną, bo to wszystko będzie psuło mir kuracjuszy, a mir kuracjuszy jest najważniejszy. Jednak inwestor nie stawiał by przyszłego sanatorium, bez przekonania, że tym sanatorium zostanie, nieprawdaż?
  Ostatnią wiadomością, która ścięła mnie z nóg to ta, że Pałac na Wodzie dostał nagrodę za Budowlę Roku od Międzynarodowego Konkursu EuroCertyfikat. Ten cały EuroCertyfikat to podobno prestiżowe, europejskie wyróżnienie przyznawane wyselekcjonowanej grupie podmiotów, która na tle konkurencji wyróżniają się sprawną organizacją i zarządzaniem, doskonałą polityką rozwoju, najwyższą jakością oferowanych produktów oraz usług. Pałacyk weźmie udział w Europejskim Programie Promocji Jakości. No proszę. Nie wiem co oni tam biorą, ale niech to odstawią, bo mocne jest.
  Kończąc należy jednak przyznać, że inwestor to człowiek, który jest skuteczny i potrafi postawić na swoim. O inwestycji jest głośno, niektórym się nawet podoba (?), nikt nie przechodzi wobec niej obojętny oraz zawsze to dodatkowe miejsca pracy. Chociaż jak pan Falkowski zamierza przestrzegać prawa pracy jak prawa budowlanego i płacić jak podwykonawcom to nie widzę by praca dla niego była czystą przyjemnością. Najgorsze to jednak poczucie, tego że on buduje sobie pałacyk za cudze pieniądze i generalnie tanio go to wyniosło, bo sama nazwa dużo tutaj mówi. To nie jest żadne sanatorium tylko pałac na wodzie pana Falkowskiego. Amen.
mc_m, w_p

zdjęcie projektu z rpowp
zdjęcie stanu faktycznego z powiat-augustowski.blogspot.com
źródła:
Pałac na wodzie źle zbudowany (Współczesna)
Pałac na wodzie wyróżniony! (Augustow24)
Pałac na wodzie będzie w strefie uzdrowiskowej? (Współczesna)
Pałac na wodzie już gotowy. (Współczesna)

czwartek, 8 grudnia 2011

Koncert Drążek & Przyjaciele.


Miejsce: Jazz Club, Restauracja Ostoja, ulica Wojska Polskiego 53a.
Więcej na stronie www.narybke.augustow.pl

Spotkanie z Lucyną Jakubiak - Porębą.

10 grudnia 2011 roku, o godzinie 17:00 w Miejskim Domu Kultury przy ulicy Rynku Zygmunta Augusta 9, odbędzie się spotkanie z Lucyną Jakubiak - Poręba.

Poetka, autorka opowiadań i reportaży, scenarzystka filmowa, autorka tekstów piosenek i wierszy dla dzieci. Urodzona w Augustowie studia humanistyczne ukończyła w Warszawie. Silny związek z Wybrzeżem i morzem zaowocował prozą marynistyczną, nagrodą w konkursie na "Pamiętniki Ludzi Morza" i książką "Takie to już miłowanie".
Jest autorką scenariusza, dialogów, tekstów piosenek do filmu "Penelopy". Niezwykłą rolę w jej twórczości odgrywa przyroda, piękno lasów i jezior Augustowskiej Krainy. Uroda kwiatu, ulotność chwili, przemijanie to treść podwójnego wydania tomiku "Ogrodzie mój..."
"Skrzydłem motyla. Wiersze dla Przyjaciół" to książka o przyjaźniach, miłości i urodzie codzienności, nasycona ciepłem i szacunkiem dla drugiego człowieka, jego życia, emocji i wspomnień.
Od lat autorka tworzy swój cykl "Kalendarz imion polskich" krótkie, trafne, dowcipne wizerunki poetyckie imion. Ozdabiane wianuszkiem naturalnych kwiatów tworzą małe dzieła sztuki.
Bez kwiatów, miłości i muzyki żyć nie sposób! Oto motto autorki.

sobota, 3 grudnia 2011

The Lollipops w Route 66.

Dzisiaj w Route 66 o 20:00 zagra zespół The Lollipops.

Zespół The Lollipops ogłasza szczegóły jesiennej trasy koncertowej, w trakcie której poznamy koncertową stronę świetnie przyjętego debiutu. Na koncertach w ramach trasy Face The Music: The Lollipops usłyszymy materiał z albumu HOLD! oraz nowe utwory, które stanowią przymiarkę do kolejnego wydawnictwa. Należy spodziewać się gęstej mieszanki gitarowej muzyki i piosenek, przypominających zadymione kluby amerykańskich miasteczek. Jak brzmią na żywo ulotne “Girls` Night Out”, wciągające “Trash-Bottles-Guns” czy chwytliwe “Hello, Farewell”, przekonamy się już wkrótce.

Podlaskie chopy, cieszta się.

  Bo jest z czego. Otóż po podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat, mężczyzna z województwa podlaskiego ma szansę średnio dożyć do 71 wiosny, a najtwardsi nawet dłużej pociągnął. To oznacza pobieranie własnych pieniędzy z ZUS - u, tfu okradanie ZUS - u i bycie społecznym szkodnikiem, jeszcze przez 4 lata. Mamy lepiej niż w takim województwie łódzkim, gdzie mężczyzna żyje średnio 69 lat. Tyle mówi statystyka, a jak wiadomo statystyka to brednie, bo jak głowę będę trzymał w piekarniku, a tyłek w lodówce, to statystycznie wyjdzie optymalna temperatura.
  Prawda jest taka, że większość mężczyzn raczej nie dociągnie. O pokoleniu ostatniego wyżu z lat osiemdziesiątych (do którego i my się zaliczamy), mówi się, że może stać się fenomenem i zejść z tego łez padołu szybciej niż rodzice. Winne jest kilka czynników. Ktoś musi ponieść ciężar transformacji ustrojowej plus teraz ciężar niby załamania rynkowego plus ciężar transformacji wewnątrz unijnej. Ciężka praca, śmieciowe umowy, kambodżańskie płace, a europejskie ceny, stres, brak porządnej opieki zdrowotnej, to wszystko wymieszane z nadużywaniem alkoholu i innych używek by się odstresować oraz tradycyjnym brakiem dbania o siebie da efekt piorunujący. ZUS już się cieszy, bo według różnych wyliczeń, każdy z nas odkłada na "swoje konto", którego nie ma ok. 300 tysięcy królów polskich do miliona.
   Wystarczy, że popatrzymy na pokolenie swoich rodziców między 50 a 60 rokiem życia, które poniosło ciężar transformacji ustrojowej. Teraz mrą na potęgę, wykończa ich rak, wylewy albo zawały. Moja mama, wiek przed 60, wiele swoich koleżanek odwiedza na cmentarzu.
mc_m, w_p

Statystyka: stat.gov.pl dostępna tutaj w pdf -ie.

piątek, 2 grudnia 2011

Lechu why? For money!

  Wieloletni burmistrz, poseł poprzedniej kadencji, na którego większość głosów oddał Augustów i okolice, Lechu Cieślik został nowym szefem PKS - ów w Suwałkach. Ludzie od przegranych przez niego wyborów żywo dyskutowali, gdzie teraz pan Cieślik się wciśnie. Wszak roboty u nas ni ma, no chyba że po znajomości, a Leszkowi znajomości nie można odmówić. Spekulowano, że może jako zastępca burmistrza, czy gdzieś do zarządu spółki podległej pod miasto, wszak teraz delikatne czystki nastąpiły. Osobiście powątpiewałem, bo Kazio i Lechu to jednak dwie inne bajki, ale czego się nie robi dla kasy.
  Jednak nasz były poseł wybrał inną drogę, zdaje się bardziej perspektywiczną. Otóż moi mili, oprócz niezatapialnego Franka Wiśniewskiego, to właśnie on ma wyczucie jak się odwrócić i gdzie uderzyć by się utrzymać przy stołku. Stary marynarz czuje w kościach wiatr i zmieniającą się pogodę, tak Cieślik wyczuwa fluktuacje społeczne i polityczne. Augustów idzie równo by zająć miejsce Łap. Za trzy lata, jeżeli utrzyma się Kazio przy władzy i nic nie zmieni w swoim stylu zarządzania miastem i radni nagle nie zmądrzeją to czeka nas katastrofa. Tylko samobójca będzie chciał rządzić taką ruiną. Nikt nie da na nic takiemu miastu dofinansowania, szczególnie, że obok są silniejsi, którzy zabiorą nam.
  Cieślik jako były poseł posiada wiedzę jakie inwestycje na najbliższe lata są planowane w województwie. Dzięki temu wybrał Suwałki, które bardzo dynamicznie się rozwijają i pozyskują pieniądze skąd się da. Już od początku kadencji Cieślik grał na Suwałki, a na Augustów wypiął się koncertowo. Dużo ludzi z naszego miasta już pracuje w Suwałkach, a przepaść będzie tylko się pogłębiać.
mc_m